Leszek Mądzik

Jacek Cieślak
19.03.2025
fot. Miroslaw Trembecki / PAP
fot. Miroslaw Trembecki / PAP

 

Twórca Sceny Plastycznej KUL, eksponującej zmysłowość światła i ciemności, plastyczność dźwięku i wizji powstających w sferach, których nie wyrazi słowo.

Jego przygoda rozpoczęła się w kieleckim liceum plastycznym – czas jego teatralnej inicjacji przypadł na okres, kiedy teatr plastyczny wyrastał na polską specjalność, by nie powiedzieć potęgę. Głośne były prace Tadeusza Kantora, sukcesy odnosił Józef Szajna oraz najmłodszy w tym gronie Jerzy Grzegorzewski. To jednak do Leszka Mądzika należało kolejne słowo, choć w tym przypadku to paradoks, bo to on teatr plastyczny uwolnił od słowa, stawiając na obrazy, dźwięki, muzykę, plastyczność ruchu bądź zastygania w posągowych figurach aktorów-mimów. Wszystko zaś nawigowane przez światło lub wyciemnienia.

Zanim jednak zaczął pracować „na swoim”, jako student historii sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim zdobywał doświadczenia z Teatrem Akademickim KUL. Miał okazję zetknąć się z przedstawicielami dwóch wielkich tradycji – wileńskiej i krakowskiej. Towarzyszył Irenie Byrskiej w pracy nad jej spektaklem Wanda Norwida (1967), a także Mieczysławowi Kotlarczykowi – legendarnemu twórcy Teatru Rapsodycznego – przy spektaklu Amor Divinus – Tryptyk Staropolski (1968). Po tych doświadczeniach w 1969 roku współtworzył Scenę Plastyczną KUL – w kontraście do istniejącej już Sceny Słowa.

„Pierwsze silne doświadczenia teatru na żywo w sposób totalny to był Wrocławski Festiwal Teatralny w październiku roku 1970 i dwa wybitne spektakle – »Wołanie ludu o mięso« teatru Bread and Puppet Petera Schumana i »Apocalypsis cum figuris« Laboratorium Jerzego Grotowskiego. To właśnie te dwa spektakle wraz z »Umarłą klasą« Tadeusza Kantora otworzyły mnie na teatr” – mówił w jednym z wywiadów.

Pierwszą autorską premierą Sceny Plastycznej było przedstawienie Ecce Homo, zwane spektaklem o losie człowieka. Późniejsze o rok Narodzenia również inspirowały się kanonem religijnym – dotyczyły wygnania z raju. Potem widać twórczą ewolucję, oddaną w tytułach spektakli – Włókna (1973), Ikar (1974), Piętno (1975) czy nagradzany Zielnik (1976).

Teatralną legendą stała się również Wilgoć z 1978 roku. Ten spektakl określono jako „teatr śmierci” i „teatr czerni”, a ważną rolę odgrywała akustyka wody. Muzyka, którą skomponował Jan A.P. Kaczmarek, wzmacniała metafizyczny aspekt teatralnych działań, a mówiło się również o „teatrze filozoficznym” i „teatrze bytu”. Chodziło o kontemplowanie afabularnej historii, zapatrzenie w zagadkowe asocjacje obrazów i wsłuchanie w rytm natury, co owocowało u widzów podróżą w głąb własnej świadomości.

Tłumacząc istotę swojego dzieła na łamach wrocławskiej „Odry”, artysta wracał do rodzinnych stron i dzieciństwa w Bartoszowinach na Kielecczyźnie: „Tamte pejzaże są we wszystkich moich spektaklach i w nie wnoszę moje lęki i niepokoje. Po tych pejzażach chodzi wiatr i je dopełnia, są tam wieczory i smakowanie wieczorów, kapanie wody, szelesty. W przyrodę wtapiam swój teatr. (…) Mieszkałem na uliczce blisko szpitala, kostnicy i cmentarza. Pogrzeby były prawie codziennie i przez okno sączyły się takie widoki: karawan, wolno człapiące konie, procesja żałobników. Szły kondukty w deszczu i w pełnym słońcu, rano, w południe i o zmierzchu. Czasami grała orkiestra, czasami tylko wiatr. Te obrazy zostały we mnie i powracają”.

Z czasem spektakle powstawały z coraz dłuższej kontemplacji i namysłu. To Brzeg (1983), Pętanie (1986), Wrota (1989), Tchnienie (1992), Szczelina (1994).

Przełom stuleci i okres milenijny przyniosły spektakle o tematyce związanej ze śmiercią oraz przemijaniem. To Kir (1997), Całun (2000), Odchodzi (2003). Ten ostatni spektakl określany jest jako wyłom w dotychczasowej twórczości – Mądzik uczynił wyjątek, wprowadzając do wolnych od słów seansów wyobraźni twórczość Tadeusza Różewicza, który wspominał w osobistym tomie swoją matkę.

Od tego czasu szukał nowych form wyrazu. Bruzda (2006) była pierwszym jego spektaklem rozegranym w pełnym świetle – dla miłośników jego teatru to był szok. Również dlatego, że grając do tej pory rolę niewidzialnego demiurga, sam jako aktor stanął w świetle przed widzami.

Jego ostatni spektakl z muzyką Jana Kantego Pawluśkiewicza nosi tytuł Kres (2020). Warto jednak dodać, że z czasem artysta chętniej przyjmował zaproszenia od innych scen. Tak powstała Zuzanna i starcy we wrocławskiej Pantomimie, Proces w Jeleniej Górze czy Antygona w Gdyni.

W 1986 roku założył Galerię Sztuki Sceny Plastycznej KUL. Był też projektodawcą Muzeum Współczesnej Sztuki Sakralnej w Kielcach.

Odznaczony m.in. Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” i Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Laureat Nagrody 100-lecia ZAiKS-u Leszek Mądzik został pośmiertnie w yróżniony honorowym członkostwem ZAiKS-u.

#pożegnania