W zasadzie nie ma twórcy, który by żył w totalnym oderwaniu od tego, co go otacza. Bo chyba nie można wierzyć komuś, kto uważa, że żyje w odizolowaniu od bodźców zewnętrznych.
Nasze emocje kształtują sytuacje, których doświadczamy. Inspirujemy się tym, co przeżywamy. Wyciągamy wnioski z podejmowanych decyzji. Staramy się nie popełniać tych samych błędów. W zabawny sposób odniósł się do tego Henryk Sawka w swoim felietonie, ilustrując tekst w charakterystyczny dla siebie sposób.
Inspiracje często też biorą się z naszych fascynacji i szczerego podziwu, jakim darzymy mentorów. Większość twórców ma swoje autorytety. To ważne z kilku względów. Po pierwsze, twórcze impulsy – te od osób, które darzymy absolutnym szacunkiem, mają szczególną wartość. Po drugie, ze względu na potrzebę akceptacji tego, co tworzymy. Nic nie daje większej satysfakcji niż docenienie przez artystów, których uważamy za swoich mistrzów. To ważniejsze niż często nic nieznaczące milionowe zasięgi w mediach społecznościowych. Mówi o tym w wywiadzie nasz okładkowy bohater Stanisław Sojka, dla którego miarą sukcesu jest uznanie tego co robi, przez cech, czyli przez muzycznych mistrzów. Ten popowy kameralista – jak sam o sobie mówi – miał szczęście kilka razy tego doświadczyć. To ugruntowało jego pozycję i ukształtowało twórczą intuicję tak niezbędną w procesie kreatywnym.
O intuicji wspomina też Aga Derlak w Rozmowie kulturalnej. Według niej intuicja jest „wypadkową tego, co do tej pory usłyszeliśmy, czym się zainspirowaliśmy, przetestowaliśmy, przepuściliśmy przez swoją wrażliwość i wizję artystyczną”.
Czy twórcy hiphopolo kierowali się jakąkolwiek intuicją, poza względami merkantylnymi? Odpowiedzi na to pytanie warto poszukać w tekście Krzysztofa Nowak, który opisuje ten gatunek w kolejnym odcinku swojej Hipstorii.
Twórcza intuicja jest nie do podrobienia przez żadną, nawet najbardziej zmyślną sztuczną inteligencję. Każdy, kto zajmuje się tworzeniem, powinien tę intuicję w sobie hołubić, pielęgnować i rozwijać. Musi czuć się bezpieczny w tym, co robi. A artystyczny komfort może dawać godziwe wynagrodzenie za pracę. Dlatego tak ważny był podpis prezydenta pod nowelizacją prawa autorskiego. Dzięki temu m.in. twórcy będą otrzymywać wynagrodzenie od serwisów streamingowych i z innych kanałów wykorzystujących dorobek artystyczny w internecie. Polecam artykuł Anny Misiewicz na ten temat.
Chciałbym podziękować wszystkim, którzy w aktywny sposób wspierali działania mające nakłonić polityków sprawujących władzę do docenienia sektora kreatywnego i zatwierdzenie nowych regulacji prawnych.
Niech intuicja będzie z Wami.