Po drodze z poczuciem humoru
Jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich artystów kabaretowych ostatnich dekad. Chociaż zniknął z telewizji, to nadal chętnie pojawia się przed kamerą.
Idąc z duchem czasu, regularnie nagrywa kilkuminutowe filmiki, które publikuje w internecie. A zaczynał, jak sam nierzadko wspomina, na festiwalach piosenki turystycznej. Krzysztof Piasecki urodził się 19 lipca 1949 roku we Wrocławiu. Tam dorastał, uczył się i studiował, a wybór kierunku studiów, przynajmniej w teorii, wcale nie kierował go na estradę. „Studiowałem na Wydziale Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej, specjalność samochody i ciągniki. Chciałem być konstruktorem samochodów, ale moja mama od razu powiedziała: »Gdzie ty się pchasz na tę politechnikę? «. Ja już wtedy z kolegami robiłem jakieś tam słuchowiska, układaliśmy teksty do piosenek Beatlesów, nie znając angielskiego” – wspominał w rozmowie z Magdą Mołek i Marcinem Mellerem w „Dzień Dobry TVN”.
Studiów technicznych nie ukończył; inaczej miało być z kulturoznawstwem na Uniwersytecie Wrocławskim, ale i tu zamiast myśleć o obronie dyplomu, angażował się w działalność Akademickiego Studia Radiowego. To tam wraz z Krzysztofem Szczuckim stworzył kabaretowy duet Brylantowe Spinki, który otrzymał liczne wyróżnienia, w tym Grand Prix 10. Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki i Piosenkarzy Studenckich w Krakowie, jak również nagrodę za debiut oraz nagrodę publiczności na 11. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1973 roku.
Krzysztof Piasecki szybko zdobył uznanie jako błyskotliwy humorysta, co otworzyło satyrykowi drogę do współpracy m.in. ze Studiem 202, Wolną Grupą Bukowina czy Salonem Niezależnych. Końcówka lat 70. upłynęła mu pod znakiem współpracy ze Stanisławem Zygmuntem i przeprowadzki do Warszawy. W stolicy nie zagrzał jednak długo miejsca, ponieważ na początku lat 80. został członkiem kabaretu Pod Egidą i mieszkańcem Krakowa, z którym to miastem związany jest do dziś.
W kolejnych latach swoją popularność ugruntował nie tylko za sprawą występów na scenach krajowych i zagranicznych. W cieszącym się niemałą oglądalnością programie zatytułowanym „Dyżurny satyryk kraju”, emitowanym przez Telewizję Polsat, miał swój regularny monolog pod hasłem „Pocztówka z Krakowa”.
To właśnie w tym programie po raz kolejny przecięły się kabaretowe drogi Krzysztofa Piaseckiego i Janusza Rewińskiego. Wcześniej działali razem w Skautach Piwnych, ale rozpoznawalność na jeszcze większą skalę przyszła wraz z programem „Ale plama” w telewizji TVN. Rewiński i Piasecki przez sześć lat nie schodzili z ekranu, komentując – rozparci w wygodnych fotelach – wydarzenia polityczne przełomu lat 90. i 2000. Ich poczucie humoru zostało nagrodzone m.in. statuetką Wiktora.
Choć los kilka razy boleśnie doświadczył Krzysztofa Piaseckiego, to w wywiadzie opublikowanym na łamach „Dziennika Bałtyckiego” podkreślał, że nie opuszcza go poczucie humoru. „Dlaczego miałoby mnie opuścić coś, co jest ze mną niemal od zawsze? Mam to po ojcu, który nawet w ostatnich chwilach swego życia żartował. I mam nadzieję, że dla mnie nie są to właśnie te chwile. Ale myślę, że z poczuciem humoru będzie mi już zawsze po drodze” – mówił w rozmowie z Ryszardą Wojciechowską. Czy tak jest? Jeśli chcą Państwo przekonać się osobiście, proszę odwiedzić kanał Krzysztofa Piaseckiego w serwisie YouTube, na którym regularnie, raz w tygodniu, umieszcza krótkie felietony filmowe. I zarezerwować sobie czas, bo jest ich już ponad dwieście.