Dobra strona literatury

23.09.2024
fot. Krzysztof Wójcik/Forum
fot. Krzysztof Wójcik/Forum

Agnieszka Osiecka

 

„Mój dom rodzinny był zdominowany przez ojca”, przyznała. Muzyk, pianista grający „do kotleta”, ale podawanego w najlepszych restauracjach. Miał charakter cygana, trampa, nie znosił mieszczaństwa – tu zgadzał się z żoną, choć zostawił ją dla słynnej w Warszawie wróżki. Ojciec chciał wpoić córce niezależność myślową, indywidualność, swobodę wyboru. 

Pisać zaczęła już w liceum – edycję jej dzienników otwiera tom z lat 1945– 1950, zapiski zastępujące nieraz rozmowy z rówieśnikami, na tle których wyróżniała się dojrzałością. Rozpoczęła studia dziennikarskie na UW, pierwsze publikacje ukazały się w „Po prostu”, „Głosie Wybrzeża”, „Sztandarze Młodych”. W 1955 roku trafiła do Studenckiego Teatru Satyryków, na długi czas jej „podstawowej komórki rodzinnej”. Napisała dla STS-u 168 utworów, zostawiając w tyle Jarosława Abramowa-Newerly’ego, Ziemowita Fedeckiego, Stanisława Tyma, Jerzego Markuszewskiego… 

Studiowała w łódzkiej Filmówce – „Zrozumiałam, że nie będę reżyserem, kiedy zaczęłam pisać piosenki i artykuły”, przyznała. Reportaże, próby literackie, poezja, sztuki, wodewile, piosenki, im poświęca najwięcej czasu. „Pisała rzeczy świetne i słabe” – ocenia Magda Czapińska. „Czasem odnosiłam wrażenie, że ona się jakby nie orientuje”. Opowiadania (Biała bluzka), fabuły, tomy wspomnień (Szpetni czterdziestoletni, Rozmowy w tańcu, Na początku był negatyw, przygotowany z Zofią Nasierowską album Fotonostalgia). Książki dla dzieci, scenariusze telewizyjne, satyry, recenzje, dzienniki. 

Słowa przychodziły jej łatwo, pisała na zamówienie i na każdy temat – wystarczył chwytliwy tytuł w gazecie, by oprzeć na nim tekst przeboju: wypadek koronowanej głowy skomentowała utworem I znów księżniczka Anna spadła z konia. Dwa tysiące piosenek, większość śpiewana do dziś: Ballada wagonowa, Damą być, Bossanova do poduszki, Kochankowie z ulicy Kamiennej, Ballada o pancernych… I Małgośka, i Wieczór na dworcu w Kansas City

ZAiKS przyznał jej w 1963 roku Nagrodę Literacką. Agnieszka Osiecka zmarła 7 marca 1997 roku. Miała 61 lat. 

rękopis: POLONA
rękopis: POLONA

O AGNIESZCE 

 

Traktowała swą twórczość poważnie. Natomiast honorarium wręcz odwrotnie – nie obchodziło jej. To ona wymyśliła hasło „Coca-Cola to jest to”. […] dostała dziesięć tysięcy złotych. Oddała je pewnej rodzinie z Żerania, która prowadziła rodzinny dom dziecka. 
Daniel Passent, Passa 

 

Wszyscy zabiegali o teksty Osieckiej. To była firma. Mimo że nie występowała na scenie […] nie schodziła z niej nigdy. 
Jarosław Abramow-Newerly, Agnieszka 

 

Nie miała ani słuchu muzycznego, ani tym bardziej głosu. Nie mogłem zrozumieć, jakim cudem osoba, która nie potrafi zanucić Wlazł kotek na płotek, jest w stanie tak szybko i lekko pisać teksty piosenek idealnie nadające się do śpiewania. 
Maciej Małecki 

 

Wiadomo powszechnie, że najlepsze teksty literackich piosenek, które zerwały z sentymentalną sztampą, pisze Agnieszka Osiecka. 
Roman Szydłowski, Brawo STS!, w: „Trybuna Ludu”, 1964 

 

 

TEKSTY 

 

Historio, historio, 
tyle w tobie marzeń, 
często ciebie piszą 
kłamcy i gówniarze. 
Orszaki, dworaki,
szum pawich piór… 
Orszaki, dworaki, 1982 

 

Dookoła noc się stała, 
księżyc się rozgościł, 
jeszcze ci nie powiedziałam 
wszystkich słów miłości. 
Jeszcze z tobą nie zdążyłam 
na najdalsze gwiazdy, 
jeszcze ci nie wymyśliłam 
najpiękniejszej nazwy… 
Ale teraz z moich ramion 
zrobię ci kołyskę, 
niech cię, miły, nie poranią 
leśne trawy niskie. 
A ty śpij, a ty śpij, 
zanurz się w noc ciemną, 
a ty śnij, a ty śnij, 
śnij, że jesteś ze mną. […] 
Dookoła noc się stała, 1966 

rękopis: POLONA
rękopis: POLONA

Najbardziej w Białym pałacu podobały mi się sceny erotyczne. Zarówno autor, jak i – co ciekawsze – tłumacz, Grzegorz Sowula, wspinali się w tych sekwencjach z poziomu „porządna narracja” na poziom „natchnione opowiadanie”. Byłam chwilami podniecona jak po Prouście, a przynajmniej po Michalinie Wisłockiej. 
Frytki górą! recenzja w: Czytadła”, 2010 

 

Zawsze mnie pytają, jak piszę. 
No, ja piszę na maszynie do szycia. 
Kiedy o trzeciej, w listopadzie, 
leniwe słońce zwiesza głowę, 
pomarańczową farbę kładzie – 
wszędzie się robi pomarańczowiej… 
Kolory, 1955, pierwsza piosenka Osieckiej dla STS-u 

 

Bronek Maj pisze lekkim, prawdziwie majowym piórem. Kokietuje, kiedy nazywa siebie swawolnym kaszalotem. Przeciwnie: jest proporcjonalnie zbudowanym mężczyzną; twarz ma szczerą, polską, a serce głębokie. I gołębie. Jako artysta Bronek jest swoistym omnibusem. […] W Romantycznych Czasach oddawał się z talentem robocie podziemno-towarzyskiej („Na Głos”). Kiedy pismo wynurzyło się z podziemia, redaktor z poświęceniem pozował do zdjęć z Czesławem Miłoszem. […] Wara od Bronka – powiedziała stonka. I warczy dalej po polu i łące… Ludzie. Kupujcie tomik, nawet za pieniądze! 
Oda do urody i wdzięku, recenzja w: Czytadła”, 2010 

#Dobra strona literatury
#Agnieszka Osiecka
#Artykuł z kwartalnika