Wiesław Komasa, 75. urodziny

Michał Karpa
15.04.2024
fot. Zbigniew Skibniewski
fot. Zbigniew Skibniewski

Jest przekonany, że aktor musi mieć coś do powiedzenia i zaciekawić publiczność, która poświęca mu swój czas. Choć pierwszym wyborem dla Wiesława Komasy zawsze była scena teatralna, nierzadko stawał przed kamerą czy za mikrofonem – użyczając głosu w nagraniach dubbingowych. Starszej publiczności znany jest z nagradzanych monodramów i spektakli, a młodszej z filmów o… Harrym Potterze. 

Urodził się 15 stycznia 1949 roku w Nowym Wiśniczu – niewielkim miasteczku w Małopolsce. Wyróżniał się już od najmłodszych lat. „W mojej rodzinnej miejscowości zawody były podzielone w sposób radykalny na męskie i kobiece. Można było być prawnikiem, inżynierem, lekarzem i rolnikiem. Ja się w tych zawodach nie mieściłem od dziecka. Zawsze uciekałem w świat fikcji. Moim żywiołem był świat baśni i przyrody” – wspominał w rozmowie z Janem Grzegorczykiem, opublikowanej na łamach miesięcznika „W drodze”, i opowiadał, że w pierwszy z tych światów wprowadziła go mama bibliotekarka, w drugi ojciec biolog. 

Artystyczna droga rozwoju jawiła się zatem jako naturalna konsekwencja wsiąkania we wspomniany świat fantazji. Studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego ukończył w 1971 roku, niedługo później zadebiutował na scenie Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu, w którym spędził kolejne dwa lata. Przez następne półtorej dekady pracował w poznańskim Teatrze Nowym, a od końca lat 80. związany jest z warszawską sceną – nie tylko jako aktor, ale również pedagog w stołecznej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza (obecnie Akademia Teatralna). 

„Jedną z najbardziej pozytywnych cech, jakie mam w swoim charakterze – i dlatego nie wiem, czy to aktorski charakter – jest moja ciągła potrzeba zachwycania się” – mówił w programie „Szkoła filmowa” w TVN Fabuła. Studentom wielokrotnie powtarzał, że zawodu aktora nie można się nauczyć. „Trzeba mieć w sobie pewien nadmiar czegoś, co czeka na wypłynięcie i realizację” – podkreślał i dodawał, że poziom „powiewu wyobraźni” adeptów aktorstwa zdarza mu się sprawdzać, prosząc ich, by „zagrali trzy czwarte Słońca” lub „zatańczyli, jakby szumiała pszenica”. 

Wiesław Komasa ma na koncie współpracę z wieloma reżyserami teatralnymi, m.in. Izabellą Cywińską, Januszem Wiśniewskim, Januszem Nyczakiem, Maciejem Prusem czy Piotrem Łazarkiewiczem. Jest też autorem wielu monodramów, za które był wielokrotnie nagradzany, między innymi na najstarszym na świecie festiwalu monodramu, czyli Wrocławskich Spotkaniach Teatrów Jednego Aktora (WROSTJA). 

Amatorzy małego ekranu kojarzą go m.in. z seriali Egzamin z życia czy Ranczo. Z wielkiego ekranu zostanie zapamiętany jako komornik z 300 mil do nieba, strażnik SS z Listy Schindlera czy demoniczny Zaranek z Linczu. Młodsza publiczność, która może nie pamiętać tych kreacji, z pewnością zna jego głos. Wszystko za sprawą filmów o Harrym Potterze, w których użyczył go postaci Lorda Voldemorta. 

„Nie wiem, dlaczego wszyscy mi przypisują, że lubię grać takie role. Zawsze wydawało mi się, że są to postaci odległe ode mnie, ale nieoczekiwanie okazało się, że najlepiej się w nich sprawdzam” – mówił w rozmowie z Beatą Lubecką. „Człowiek ma w sobie i jasność, i ciemność. Dotykając ciemności, okazuje się, że może być ona interesująca” – tłumaczył w programie „Gość Radia Zet”. 

W artystyczne ślady Wiesława Komasy i jego żony Giny, śpiewaczki, poszły dzieci: reżyser i scenarzysta filmowy Jan (Wiesław Komasa zagrał w jego Sali samobójców), instrumentalistka i wokalistka Mary, śpiewak i aktor Szymon (bliźniak Marii) oraz najmłodsza z rodzeństwa – stylistka kostiumów Zofia. Tym samym spełniło się jego życzenie, by żadna z pociech nie zajęła się… aktorstwem. 

#jubileusze
#Artykuł z kwartalnika