Przez ostatnie dwie dekady powstało w Polsce wiele nowych budynków związanych z kulturą, w tym nowoczesnych i efektownych sal koncertowych.
Za umiejętne połączenie rzeźbiarskiej, efektownej bryły z szacunkiem do zastanego kontekstu, za uszanowanie urbanistycznego porządku i historii miejsca, a jednocześnie zaproponowanie formy oryginalnej i ciekawej, licznymi nagrodami uhonorowano gmach Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie. Spośród wyróżnień, jakie od chwili otwarcia w 2014 roku zdobył ten budynek, z pewnością najważniejsza jest Nagroda UE w dziedzinie architektury współczesnej im. Miesa van der Rohego (The European Union Prize for Contemporary Architecture), nazywana potocznie Mies van der Rohe Award. To najważniejszy i najcenniejszy laur, jaki może otrzymać budynek (i jego architekt) w Europie. Jak do tej pory, w 22-letniej historii nagrody, polska realizacja architektoniczna została uhonorowana raz.
Siedzibę Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie zaprojektowała katalońsko-włoska pracownia Barozzi&Veiga, która w ygrała w 2007 roku międzynarodowy konkurs. Projekt stał się głośny, bo architekci zaproponowali n iezwykłą bryłę, k tóra przypomina raczej abstrakcyjną rzeźbę a nie tradycyjny budynek. Białe, podświetlane od środka i szpiczasto zwieńczone segmenty, z których złożono bryłę – wielu widzom przypominają góry lodowe – to nawiązanie do kształtów dawnych staromiejskich kamienic, które stały w tej części miasta przed II wojną światową. Rytmiczna kompozycja podobnych do siebie części zachowuje gabaryty i wysokość dawnej zabudowy, ale oferuje zarazem zupełnie nową architektoniczną jakość. W centrum miasta, które w wyniku burzliwych losów straciło wiele zabytkowych domów, biała, nowoczesna filharmonia wprowadza ład, harmonizując ze zróżnicowaną, bo pochodzącą z różnych epok, architekturą. Nie mniej efektowne i wysmakowane jest wnętrze gmachu. Rozległy, sterylnie biały hol przecinają dwa ciągi schodów, jedne proste i szerokie, drugie spiralne. Te drugie prowadzą na wyższe kondygnacje (m.in. do sali kameralnej), pierwsze wiodą do głównej sali koncertowej, która ma złote ściany skomponowane z lekko i nieregularnie wystających trójkątnych płyt, zapewniających tej przestrzeni doskonałe warunki akustyczne.
Choć Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie za rok obchodzić będzie dziesięciolecie istnienia, cieszy się nieustanną popularnością – wciąż trudno zdobyć bilety na odbywające się tam koncerty. Nie sposób ocenić, ilu melomanów do złotej sali koncertowej przyciąga doskonały program muzyczny, ilu – nagradzana architektura. I nie ma to właściwie znaczenia, w tym wypadku obie te sfery kultury współgrają ze sobą i uzupełniają się.
Obiektów, w których w nowoczesnych, wygodnych, oferujących świetne warunki akustyczne salach można obcować z wysokiej jakości muzyką, ale i podobnej wartości architekturą, jest w Polsce znacznie więcej. Kluczowe znaczenie dla ich powstania miał rok 2004, kiedy to Polska stała się oficjalnie częścią Unii Europejskiej. Miasta i gminy oraz instytucje kultury zyskały wtedy dostęp do funduszy, dzięki którym sukcesywnie uzupełniały braki w sferze kultury – zaczęto projektować i budować teatry, muzea, domy kultury oraz sale koncertowe. Siedziby instytucji związanych z kulturą powstawały w XIX i w drugiej połowie XX wieku (władze PRL inwestowały w tego typu placówki), jednak wiele z nich nie spełniało współczesnych wymogów technicznych, niektóre były za małe dla rozrastających się miast. W latach 90. proces ten jednak wyhamował i odrodził się dopiero dwie dekady temu, kiedy możliwe stało się wsparcie w postaci unijnego dofinansowania.
Choć lata 90. nie obfitowały w inwestycje związane z kulturą, już wtedy powstały pojedyncze obiekty, które w pewnym sensie wyznaczyły kierunek zmian dla podobnych realizacji w kolejnych latach. Pokazały, że także obiekt związany z muzyką może stanowić ważny element miejskiego krajobrazu nawet dla tych, którzy niekoniecznie uczestniczą w koncertach. Do tego grona zaliczyć można siedzibę Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina w Gdańsku, która powstała w dawnej hali pomp i hali maszyn elektrowni na wyspie Ołowianka. Przemianę poprzemysłowych zabudowań zaprojektowała pracownia KD Kozikowski Design. Prace nad budową gdańskiej filharmonii rozpoczęły się w 2002 roku; dwa lata wcześniej w Łodzi rozstrzygnięto konkurs na projekt gmachu Filharmonii Łódzkiej im. Artura Rubinsteina. Tu budynek wpisano w pierzeję ulicy Narutowicza, w miejscu nieistniejącego Domu Koncertowego Ignacego Vogla. Projektujący salę koncertową Romulad Loegler zainspirował się tą „poprzedniczką” i na szklanej fasadzie nowego budynku techniką sitodruku naniósł rysunek przedstawiający elementy historycznego budynku, m.in. boniowanie, gzymsy, dekoracyjne nisze. Ten sam architekt jest także autorem siedziby Opery Krakowskiej, gmachu o zupełnie innym charakterze. Składa się on z trzech części. Pierwszą jest dawna ujeżdżalnia, zamieniona na hol wejściowy. Obłożona jest zielonym kamieniem i półkoliście sklepiona. Obok niej stanął wysoki gmach o intensywnie czerwonych elewacjach, w którym mieści się główna sala koncertowa. Trzecie skrzydło to budynek administracyjno-biurowy o elewacjach z układanego w pasy szkła barwionego na niebiesko, zielono, fioletowo. Choć Opera Krakowska została oddana do użytku w 2008 roku, estetycznie reprezentuje jeszcze dekadę lat 90. Szczególnie, jeśli porówna się ją z obiektami powstałymi niedługo później.
W 2005 roku rozstrzygnięto konkurs architektoniczny na projekt Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. Siedem lat później odbył się w niej pierwszy koncert. Projekt budynku opracował zespół pod kierunkiem Marka Budzyńskiego – architekta znanego z łączenia architektury i przyrody, nie inaczej jest w stolicy Podlasia. Budowla stanęła w parku, na Wzgórzu Marii Magdaleny i znaczna jej część została skryta w zboczu pagórka. Pozostałe elewacje pokryła roślinność pnąca. Elementem podkreślającym rangę obiektu jest stalowo-szklana kolumnada, dźwigająca szklany „tympanon” przypominający ogromny parasol i wyznaczająca strefę wejścia do budynku. Trzy lata po konkursie na siedzibę Opery i Filharmonii Podlaskiej odbył się konkurs na katowicką siedzibę Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia (NOSPR). Ta znana i ceniona orkiestra przez wiele lat istnienia odbywała próby w wynajętych salach, wreszcie jednak miała otrzymać budynek w kompleksie obiektów kulturalnych powstających na terenie dawnej kopalni Katowice. Nawiązując do typowych dla Górnego Śląska ceglanych górniczych zabudowań (m.in. osiedla Nikiszowiec), architekt Tomasz Konior opracował stonowaną w formie i elegancką bryłę oraz sadzawkę, mostek i ogród. Nad akustyką monumentalnej sali koncertowej NOSPR pracowali wspólnie architekt, Pracownia Akustyczna Kozłowski oraz specjaliści ze znanej japońskiej firmy Nagata Acoustics. Fachowcy twierdzą, że katowicka sala oferuje jedne z najlepszych warunków dźwiękowych w Europie.
Wyjątkowo szczęśliwy dla melomanów był rok 2015. W kwietniu tego roku Filharmonia w Szczecinie zdobyła najważniejszą na naszym kontynencie nagrodę architektoniczną, a o nowe obiekty koncertowe wzbogaciły się Wrocław i Toruń. Narodowe Forum Muzyki zaprojektowane przez pracownię Kuryłowicz&Accociates stanęło przy placu Wolności we Wrocławiu. Otrzymało zwartą, monolityczną bryłę o brązowych elewacjach przeprutych poziomymi pasami przeszkleń. Kształt budowli i sposób jej wykończenia płytami z klejonego żywicą forniru miały w zamierzeniu architektów nasuwać skojarzenia z pudłem rezonansowym skrzypiec. Dla odmiany czarno-białe wnętrze powinno użytkownikom nasuwać skojarzenia z klawiaturą fortepianu. Ale inspiracje formą instrumentów muzycznych nie były tu jedynymi – brąz i surowość bryły NFM to także ukłon w stronę ceglanych zabytków wrocławskiego gotyku i staromiejskiej zabudowy, która znajduje się w sąsiedztwie koncertowego gmachu. Odniesień do wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Starego Miasta w Toruniu nie mógł też nie uwzględnić hiszpański architekt Fernando Menis, który wygrawszy konkurs architektoniczny, zaprojektował Centrum Kulturalno-Kongresowe Jordanki. Budowla stanęła na obrzeżach toruńskiej Starówki, a jej projektant podjął próbę połączenia bardzo nowoczesnej i ekspresyjnej bryły z szacunkiem do historii miasta. Tak powstała bogato rozrzeźbiona bryła z jasnego betonu, w którym Manis zatopił kawałki kruszonych cegieł (podobnie wygląda wnętrze budynku, przy czym tam ceglanych powierzchni jest więcej). W ten sposób rozległy gmach o bardzo indywidualnym charakterze wchodzi w dialog z ceglanymi wieżami toruńskich gotyckich świątyń. Centrum Kulturalno-Kongresowe Jordanki mieści dwie sale – na 880 i 300 miejsc. Każda z nich, dzięki specjalnie zaprojektowanemu systemowi nagłośnienia, jest przystosowana do organizowania zarówno koncertów muzyki symfonicznej czy operowej, jak i rozrywkowej, a także kongresów i konferencji.
Swoich sal koncertowych doczekały się w ostatnich latach także mniejsze miasta. Ogromna miedziana struktura przypominająca wielki bursztyn wysuwa się z elewacji Filharmonii Koszalińskiej (to projekt pracowni APA – Jacek Bułat); z kolei szklana cylindryczna bryła otoczona kamiennymi podcieniami to oddana do użytku w 2011 roku Filharmonia Gorzowska (proj. Daniel Frąc). Płaszczyzny szkła i kamienia przenikają się na elewacjach Międzynarodowego Centrum Kultur w Kielcach, gdzie swoją siedzibę ma Filharmonia Świętokrzyska im. O. Kolberga (ten obiekt powstał w 2012 roku, a za projekt odpowiadała pracownia PIW-PAW Architekci). W 2011 roku zakończyła się budowa nowej siedziby Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii im. Feliksa Nowowiejskiego w Olsztynie, dwa lata później koncertów w swoim mieście mogli słuchać w nowym gmachu melomani z Wejherowa – oddano tam do użytku budynek Filharmonii Kaszubskiej.
Choć lata 90. nie obfitowały w inwestycje związane z kulturą, już wtedy powstały pojedyncze obiekty, które w pewnym sensie wyznaczyły kierunek zmian dla podobnych realizacji w kolejnych latach. Pokazały, że także obiekt związany z muzyką może stanowić ważny element miejskiego krajobrazu nawet dla tych, którzy niekoniecznie uczestniczą w koncertach.
Obiekty służące organizacji koncertów mogą mieć różną skalę, formę i charakter. Z daleka przykuwa wzrok potężna szklana kula połyskująca na tle gór – to Cavatina Hall w Bielsku-Białej projektu pracowni Cavatina & Partners Architects. Zupełnie inny styl reprezentuje Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach projektu Marka Dunikowskiego i jego pracowni DDJM. To skryty wśród zieleni kameralny kompleks, w którym poza koncertami odbywają się warsztaty, spotkania, rezydencje dla młodszych kompozytorów. Miejsce to wymyślił i stworzył sam Krzysztof Penderecki, dziś w tej przestrzeni trwają jego duch i jego muzyka. Centrum Kongresowe ICE w Krakowie, choć służy organizacji wielu różnych imprez i wydarzeń, Krzysztof Ingarden i Jacek Ewy zaprojektowali tak, aby przestrzeń ta spełniała również warunki stawiane salom koncertowym. Dzięki temu posadowiony tuż nad Wisłą obły gmach o świetlistych wnętrzach gości także miłośników muzyki. Tych zapraszają także szkoły muzyczne – koncerty młodych twórców są coraz częściej dostępne dla szerokiej publiczności, szczególnie jeśli szkoła posiada ku temu warunki. Jak Państwowa Szkoła Muzyczna I i II stopnia im. prof. Józefa Świdra w Jastrzębiu-Zdroju, która w 2021 roku doczekała się rozbudowy. Pracownia SLAS Architekci zaprojektowała na potrzeby placówki nową salę koncertową, zamykając ją w obłej, zwartej bryle. Niezwykły sposób wykończenia elewacji tłumaczył w jednym z wywiadów Aleksander Bednarski z biura SLAS Architekci: „(...) masa budynku i jego skala stoją w pewnej sprzeczności z kontekstem parku zdrojowego i dzielnicy zdrojowej. Aby zdematerializować skalę sali koncertowej, zastosowaliśmy stal polerowaną na elewacji, która miksuje, zazębia, rozmywa kontury budynku z otoczeniem. W bardzo delikatny sposób pozwala temu obiektowi zaistnieć”. Zespół Tomasza Koniora z dziedzictwem przeszłości mierzył się, projektując nową siedzibę Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Na potrzeby placówki wyremontowano i zmodernizowano zabytkowy, neogotycki gmach dawnego sierocińca, zaś na jego zapleczu architekt stworzył zupełnie nową, cylindryczną bryłę sali koncertowej, która na scenie pomieści stuosobową orkiestrę, a na widowni trzystu słuchaczy. Niezwykłym rozwiązaniem jest umieszczenie sceny w centrum wnętrza, a miejsc dla widzów dookoła niej. Dzięki temu melomani mają młodych muzyków prawie na wyciągnięcie ręki.
Nowoczesnych, funkcjonalnych, ale jednocześnie atrakcyjnych pod względem architektonicznym sal koncertowych wciąż w Polsce przybywa, kolejne nowe obiekty są planowane: Centrum Muzyki, nowa siedziba Filharmonii Poznańskiej, ma powstać na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich w planowanej tam Strefie Kultury; swoją salę koncertową buduje Płock; czwarte, wcześniej nierealizowane cylindryczne skrzydło ma zyskać ikoniczny gmach z lat 60., czyli Opera Nova w Bydgoszczy. Ogromne nadzieje wśród melomanów wywołuje perspektywa budowy w Warszawie siedziby kolejnej znanej i docenianej orkiestry – Sinfornia Varsovia.
Planowany od ponad 13 lat obiekt (konkurs na projekt rozstrzygnięto w 2010 roku) ma stanąć na warszawskiej Pradze, gdzie do tej pory nie działa żadna ważna placówka kulturalna. Zespół sal koncertowych i przestrzeni do związanych z nimi działań projektuje austriacki architekt Thomas Pucher na terenie dawnego Wydziału Weterynarii. Na potrzeby muzyków i melomanów zostanie zaadaptowany zabytkowy pałac, powstaną tam również nowe budynki, a wszystko otoczy ogólnodostępny, rozległy ogród. Bo choć artystycznych uniesień doznaje się we wnętrzach sal koncertowych, warto mieć także miejsce, aby je przedyskutować, przemyśleć i przeżyć do końca.