Czarodziejka poetyckiej interpretacji
Jesienią 1998 roku na łamach dziennika „Rzeczpospolita” opublikowano Alfabet Agnieszki Osieckiej. Znalazł się w nim następujący fragment: „Od dawna wiedziałam, że istnieje na świecie takie stworzenie zielonookie jak Magda Umer. Rodzaj elfa, w którego oczach przeglądają się łąki, niebo i cała przyroda. Szepcząc swym ekspresjonistycznym szeptem i świdrując seledynowym spojrzeniem, potrafi wywołać u publiczności skupienie graniczące niemal z hipnozą. (...) Człowiek, wkradając się do jej repertuaru, konkuruje z Szymborską, Poświatowską, Kubiakiem, Leśmianem, Przyborą. To wysokie progi, bo Magda w doborze piosenek jest bardzo wybredna”.
Magda Umer mogła sobie pozwolić na wspomnianą wybredność, bo od najmłodszych lat obcowała z muzyką. Urodziła się 9 października 1949 roku w Warszawie. Dorastała przy dźwiękach pianina i harmonii, na których grał jej ojciec, nucąc przedwojenne piosenki. W czasach szkolnych występowała na okolicznościowych akademiach – recytowała i śpiewała. Jej talent dostrzegli Andrzej Woyciechowski (późniejszy założyciel Radia Zet) oraz Krzysztof Knittel (dziś wybity kompozytor muzyki współczesnej), którzy „zwerbowali” ją do tworzonego przez nich kabaretu. To oni napisali dla niej piosenkę Już szumią kasztany.
Chciała zostać nauczycielką, ale los zdecydował inaczej. Trafiła do telewizji i tam jako młodsza redaktorka poznała m.in. Jeremiego Przyborę i Adama Hanuszkiewicza.
Pierwsze poważne sukcesy sceniczne przyszły jeszcze w okresie studiów polonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim. W 1969 roku z piosenką Jestem cała w twoich rękach zwyciężyła na Festiwalu Artystycznym Młodzieży Akademickiej, w kolejnym roku Koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie przyniósł jej laury na kolejnej FAMIE, a następnie opolskim Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej. W ramach tej drugiej imprezy w kolejnych latach i dekadach realizowała się nie tylko jako wykonawczyni piosenek – była m.in. współscenarzystką koncertów „Polska poezja śpiewana” (1974 i 1975), reżyserką koncertu „Zielono mi”, będącego hołdem dla Agnieszki Osieckiej (1997), pomysłodawczynią i prowadzącą koncert „Scenki i obscenki, czyli Jeremiego Przybory piosenki” (2015).
Wspomniani powyżej czarodzieje słowa ukształtowali ją najmocniej. „On wiedział, że jestem nim nieprzytomnie zachwycona” – mówiła na antenie Radia Kraków o Przyborze, jej „mistrzu nad mistrzami”. „Była i jest dla mnie nadzwyczajnie bliskim człowiekiem” – wspominała w rozmowie z magazynem „Viva” Osiecką, która była nie tylko autorką jej najważniejszych piosenek (m.in. Miłość w Portofino, Oczy tej małej, Ach panie, panowie, Ucisz serce, Szpetni czterdziestoletni), ale też przyjaciółką i powierniczką.
Wyjątkowy talent do interpretacji tekstów w połączeniu z odpowiednią warstwą muzyczną stworzył na płytach sygnowanych nazwiskiem Magdy Umer niepowtarzalną atmosferę przepełnioną wrażliwością, ciepłem i emocjonalną głębią. Ale świat piosenki, do którego „oficjalnie” wkroczyła debiutancką płytą wydaną w 1972 roku, to ledwie wycinek jej artystycznej aktywności. Przez kilka lat na deskach Teatru Narodowego grała Rachelę w Weselu w interpretacji Adama Hanuszkiewicza, w Och-Teatrze reżyserowała Białą bluzkę z pamiętną kreacją aktorską Krystyny Jandy. Przyjaźń i współpraca z dyrektorką Teatru Polonia zaowocowała wystawieniem tam sztuki Pod Mocnym Aniołem na podstawie alkoholowo-miłosnej powieści Jerzego Pilcha, ze Zbigniewem Zamachowskim w roli głównej.
W 2000 roku odznaczono ją Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za „wybitne zasługi w działalności w ruchu studenckim, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej”, a dziewięć lat później przyznano jej Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Przed dekadą, w rozmowie z magazynem „Zwierciadło”, powiedziała: „Czas to największy mój łaskawca, dał mi dożyć takiego wieku, tyle zrobić i jednocześnie – mam nadzieję – nie powiedział ostatniego słowa”. Dziś potwierdzają to koncerty jubileuszowe pod hasłem „55 / 75” – celebrujące jubileusz 55 lat pracy artystycznej, który przypada także na 75. urodzin artystki.