Sektor kreatywny generuje blisko 3,5% polskiego PKB, co w 2022 roku przełożyło się na 99,7 mld zł przychodów z nadwyżką 15,7 mld zł. Mimo rosnących wyników w skali makro, codzienność wielu artystów pozostaje niepewna: aż 30% z nich zarabia poniżej progu ubóstwa, a 60% młodych artystów z pokolenia Z pracuje bez wynagrodzenia.
Dlaczego z jednej strony kultura napędza inne gałęzie gospodarki i tworzy markę kraju, a z drugiej tak wielu jej twórców zmaga się z ubóstwem? Jak przy spadających inwestycjach i ograniczonych funduszach sektor może sprostać stawianym wobec niego oczekiwaniom?
Te pytania Stowarzyszenie Autorów ZAiKS postawiło w panelu „Kultura duszą świata. Wpływ sektora kreatywnego na gospodarki państwowe i międzynarodowe”, zorganizowanego podczas Kongresu Open Eyes Economy Summit (19-20 listopada, Kraków). Dyskusję moderował Miłosz Bembinow, prezes ZAiKS-u, panelistami byli Sylwia Makomaska – muzykolożka i psycholożka muzyki, Małgorzata Szumowska – reżyserka i prof. Piotr Wachowiak – rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Sektor kreatywny pełni ważną rolę w gospodarce, nie tylko dając zatrudnienie (w Polsce to około 290 tys. osób), ale też napędzając inne branże. Turyści odwiedzają miasta, by uczestniczyć w kulturze. Badanie przeprowadzone w 2017 roku wśród przedsiębiorców z Lublina pokazało, że w okresach festiwalowych obroty hoteli, restauracji i sklepów zwiększają się średnio o ponad 60%. Kultura buduje również popularność kraju – zagraniczne dane wskazują, że fenomen k-popu przyciągnął turystów do Korei Południowej, zwiększając w 2012 roku liczbę odwiedzających o 13,4%.
„Bez kultury nie ma gospodarki”, powiedział prof. Piotr Wachowiak, ekonomista. Podkreślił, że kultura sprzyja innowacyjności, przedsiębiorczości i bardziej odpowiedzialnej konsumpcji, a także kształtuje instytucje społeczne. Znaczenie kultury dla gospodarki jest więc nie do przecenienia i ma to swoje odbicie w dyskursie ekonomicznym. Mimo znaczącego wpływu sektora kultury na budżet państwa, wysokość wynagrodzenia w tej branży jest na alarmującym poziomie. Prawie 30% artystów żyje poniżej progu ubóstwa, a 58% zarabia mniej niż średnia krajowa. Ponad połowa najmłodszych twórców wykonuje swoją pracę bez jakiegokolwiek wynagrodzenia. Te statystyki jasno pokazują, że inwestowanie w kulturę to nie tylko kwestia wspierania twórczości, ale przede wszystkim przeciwdziałanie marginalizacji osób, które ją tworzą.
A twórcy wpływają nie tylko na liczby. „Uczestnictwo w kulturze daje szczęście”, stwierdziła Sylwia Makomaska, muzykolożka, i nie była to uogólniona deklaracja. Udowodniono, że słuchanie muzyki potrafi obniżyć poziom kortyzolu, spowodować wydzielanie się oksytocyny. Badaniem między innymi tych zależności zajmuje się dziś ekologia akustyczna. To istotny obszar poszukiwań w czasach, gdy skarżymy się na wszechobecny i szeroko pojmowany hałas, przed którym z kolei lubimy się chronić we własnych bańkach audialnych, wkładając do uszu słuchawki z ulubioną muzyką.
Film to doskonały przykład, jak jedna twórcza myśl – pomysł scenarzysty, reżysera czy producenta – może rozwinąć się w ogromny projekt, angażujący setki ludzi, niezliczone zasoby i lata pracy. Jednak zmieniające się nawyki widzów, coraz częściej wybierających serwisy VOD zamiast w izyt w k inie, w pływają na przyszłość kina niezależnego. Małgorzata Szumowska postawiła pytanie, jakie szanse mają dziś takie produkcje w nierównej walce z produkcjami tworzonymi dla streamingu. Czy nie należałoby myśleć o systemie, w którym bogate i duże platformy streamingowe część środków przeznaczają na budowanie kina niezależnego? Nie z powodu kalkulacji finansowej, ale by publiczność nadal miała możliwość oglądać europejskie kino. Podała przykład filmu IO Jerzego Skolimowskiego, który we Francji miał większą widownię niż w Polsce. Malejąca publiczność kinowa gotowa oglądać ambitne filmy powinna niepokoić.
Dyskusja podczas Open Eyes Economy Summit przyciągnęła liczną i zaangażowaną publiczność. Pokazała, że sektor kreatywny jest fundamentem gospodarki opartej na wartościach i innowacjach. „Rozwój kultury powinien być nieustającą inwestycją w przyszłość”, podsumował Miłosz Bembinow.