Bogdan Chorążuk. 90. urodziny

Piotr Majewski
20.12.2024

W tej części wszechświata

 

Postrzegany jako współczesny człowiek renesansu – poeta, malarz, grafik, myśliciel i filozof. Urodzony w 1934 roku w wołyńskim Kostopolu, po wojnie przesiedlony z rodziną do pomorskich Prabut. 

W 1954 roku ukończył Liceum Felczerskie w Siemianowicach Śląskich, by przez kilka lat praktykować w tym zawodzie. Swoich sił próbował również jako fabrykant, prowadząc niewielką pracownię ceramiczną. Przez te wszystkie lata towarzyszyła mu poezja, którą karmił zmysły, chłonąc wszystko, co wtedy wydawano drukiem. Sam także dużo pisał, a jego wiersze nie pozostawiały nikogo obojętnym.

Na początku lat 60. debiutował w „Tygodniku Morskim” oraz na antenie Radia Gdańsk. Jak sam wspomina, chcąc jak najpełniej dopracować swój styl, pisał „na kilogramy”! By się utrzymać, pracował w gdyńskiej izbie wytrzeźwień, a przy okazji wygłaszał stoczniowcom kwieciste i sugestywne pogadanki o zgubnym wpływie alkoholu na życie. Poczynione wtedy obserwacje i wewnętrznie przetworzone absurdy otaczającego go świata, zebrane zostały w 1965 roku w tomiku Dwulwice. Publikacja spotkała się z bardzo skrajnymi opiniami. Kontrowersje wokół wierszy rozbudziły zainteresowanie twórczością Chorążuka, a jej admiratorem stał się Julian Przyboś. W odpowiedzi na bezpardonowe ataki prasy kulturalnej (m.in. „Kultury” i „Życia Literackiego”) Przyboś napisał tekst Wprowadzenie do Chorążuka, w którym ton pochwalny poświęcony poezji mieszał z politowaniem dla tych, którzy jej nie rozumieli.

fot. Krzysztof Wojciechowski / Forum
fot. Krzysztof Wojciechowski / Forum

Emancypacja Chorążuka do roli pełnoprawnego uczestnika życia poetycko-literackiego zbiegła się z przeprowadzką do Warszawy. Tam nie tylko kontynuował studia filozoficzne, ale też znalazł się w środku artystycznego świata. Wstąpił do ZAiKS-u, Związku Literatów Polskich oraz nawiązał kontakty z poetami i kompozytorami.

Na początku lat 70. los zetknął go z Tadeuszem Woźniakiem – artystą, z którym do dziś kojarzone są późniejsze sukcesy Chorążuka. Początkowo wzbraniał się przed podjęciem tej współpracy – bycie tekściarzem nie było zajęciem, które przysparzało chluby autorowi zajmującemu coraz ważniejsze miejsce na „poetyckim parnasie”. Szybko okazało się jednak, że poziom artystycznej abstrakcji oraz pełne soczystej wielobarwności, poetyckie rozumienie świata są tożsame dla obu artystów. Przebojem stał się nie tylko bezpretensjonalny song Smak i zapach pomarańczy.

Prawdziwym – w ponadczasowym tego słowa znaczeniu – hitem stał się Zegarmistrz światła. Będący poetyckim dopełnieniem songów Z pragnienia w pragnienie i Mój czas hymn o zaklętym w wieczność przemijaniu rozpętał burzę! Doszło nawet do telewizyjnej debaty na temat piosenki, gdzie pełne dezaprobaty oskarżenia o niezrozumiałość, pretensjonalność i wydumanie mieszały się z peanami, przyrównującymi pieśń do najpiękniejszych poematów o śmierci. Piękny, malarski, poetycki tekst o odchodzeniu, pełen pasteli, błękitu i purpury – podobnie jak kolejna jego pasja – malarstwo, które artysta traktuje jako swoisty rodzaj medytacji, a więc flirtu z absolutem.

Obrazy Chorążuka zdają się być dopełnieniem jego poetyckiego sposobu porządkowania świata. Wypełnione pastelami wizje są przez to niezwykle wyraziste i przywołują sugestywne treści. Chaos przenika porządek, a głębia i nieskończona przestrzeń przywołują konkret. W jednym z wywiadów artysta powiedział: „Maluję tak, jak piszę wiersze, robię to spontanicznie, poza umysłem. Pracuję całą swoją świadomością”. Panie Bogdanie! Zaświadczam uroczyście, że ta część Wszechświata potrzebuje pana „kolorowej spontaniczności” jak najdłużej!

#Bogdan Chorążuk
#Artykuł z kwartalnika