Zdystansowany komentator PRL-u
75 lat skończył Janusz Anderman, przewrotny kronikarz PRL-u i czasu transformacji – pisarz, scenarzysta, reżyser, autor m.in. Kraju świata.
W 2021 roku Janusz Anderman wydał Kronikę głupoty czasów IV RP, zbiór prześmiewczych felietonów na temat polskiej prawicy. W pewnym sensie zatoczył koło. Jego początki związane były bowiem z prasą, m.in. krakowskim „Studentem” i właśnie dziennikarskiemu doświadczeniu przypisuje się niezwykłe wyczulenie na kolokwialną polszczyznę. Rejestrował ją w pamięci niczym magnetofon, przetwarzając w prozie w zapis groteskowej, paradoksalnej rzeczywistości, w której ważne miejsce zajmuje antybohater.
Pierwsze opowiadanie opublikował jeszcze jako student w „Literaturze” w 1973 roku. Pierwszą książkę, Zabawa w głuchy telefon, wydał w 1976 roku i otrzymał za nią prestiżową Nagrodę im. Wilhelma Macha za najlepszy debiut powieściowy roku. Zazwyczaj krytyczna Marta Fik, jeden z autorytetów kultury niezależnej w PRL-u, Andermana wymieniała jako jednego z nielicznych, który opisuje z dystansem komunistyczną władzę i jej propagandę, pustoszącą głowy i dusze Polaków, ale nie pada też na kolana przed środowiskami opozycyjnymi. W nich również rozpoznaje klisze i schematy, co wywołało chybione zarzuty o brak patriotyzmu (tomy opowiadań Kraj świata wydany przez paryską „Kulturę” i Choroba więzienna).
Z pewnością, poprzez pryzmat swojego losu, jest kronikarzem ostatniej dekady PRL-u z naciskiem na doświadczenia inwigilacji, stanu wojennego i lustracji. Powieść Gra na zwłokę z 1979 roku została wyróżniona nagrodą Fundacji im. Kościelskich oraz przez niezależny kwartalnik literacki „Zapis”, nagrodę ufundował sam Tadeusz Konwicki. Anderman sportretował ówczesnego outsidera końca lat 70., jego schizofreniczne rozbicie wywołane prześladowaniem przez Służby Bezpieczeństwa i niemożnością znalezienia własnego miejsca.
To nie były wyłącznie przejawy obsesji: po wprowadzeniu stanu wojennego pisarz znalazł się w gronie ludzi kultury internowanych w podwarszawskiej Białołęce. Z tej perspektywy podsumowaniem doświadczeń jego pokolenia jest Brak tchu z 1982 roku. Według tomu Kraj świata film oparty na scenariuszu autora zrealizowała Maria Zmarz-Koczanowicz (1993).
W 2006 roku nominowany do Nagrody Nike był jego Cały czas. Ostateczna sytuacja, w której na bohatera- pisarza jadącego samochodem nadjeżdża z naprzeciwka tir, uruchamia kalejdoskop życia będący historią literackiego szalbierstwa. Marzenie o wolności, w tym twórczej, zmieniło się w paradę zakłamania i kopiowania cudzych pomysłów. To było gorzkie rozliczenie z mitem opozycjonistów, którzy w wymarzonej III RP okazali się cieniami dawnych marzeń o swobodzie bądź ujawnili faktyczny stan umysłu.
„Chyba Jan Prokop trafnie i obrazowo napisał, że żyjemy pod lodowcem z gówna” – mówił pisarz w rozmowie z Onetem. „Tak żyła większość. Opozycja to przynajmniej było fascynujące środowisko, choć nieco podzielone przeróżnymi fantazjami politycznymi”.
„Janusz Anderman przekłuwa balony naszych mitologii z chirurgiczną precyzją, przenikliwie opisując, jak »sztuka prześlizgu« stała się składnikiem codziennej egzystencji” – pisał Adam Michnik. Powieść Andermana została zaadaptowana na film Mniejsze zło przez Janusza Morgensterna w 2009 roku. W tym samym roku pisarz stworzył scenariusz do dokumentu Co ja tu robię?, który wyreżyserował Tadeusz Konwicki. Kolejną inspirację znalazł w Oświadczeniu Sławomira Mrożka, który opisał najbardziej intrygujący Andermana czas stanu wojennego oraz powracający w publicznej debacie wątek lustracji. Pisarz dodał do jednoaktówki Mrożka własną. Reżyserii obu sztuk w jednym widowisku Teatru Telewizji podjął się Jerzy Stuhr. Powracające zainteresowanie rozliczeniami z PRL-em zaowocowało wydaniem trzech zbiorów opowiadań pisarza w tomie Łańcuch czystych serc (2012). W czasie słynnych spotkań krakowskiego Klubu Inteligencji Katolickiej opowiadania Andermana interpretował Jan Peszek.