Jan Wołek. 70. urodziny

Michał Karpa
11.06.2024
fot. archiwum prywatne
fot. archiwum prywatne

Mistrz sztuk wielu

 

Swoimi zdolnościami mógłby obdzielić co najmniej kilku artystów. Wielokrotnie nagradzany autor tekstów, pieśniarz i kompozytor, malarz i karykaturzysta, poeta i pisarz, reżyser widowisk muzycznych i twórca programów telewizyjnych. 

Jan Wołek urodził się 20 czerwca 1954 roku w Warszawie, ale – jak podkreśla – zżył się z Małopolską i jej stolicą. „Moja matka pochodzi z Bochni, ojciec to góral, byłem wychowany w kulcie Krakowa” – mówił w wywiadzie udzielonym Arturowi Andrusowi na antenie RMF Classic. W Krakowie też wygrywał Ogólnopolski Festiwal Piosenki i Piosenkarzy Studenckich, będący przepustką do kariery estradowej w skali całego kraju. Studiując na Uniwersytecie Warszawskim, także i w tym mieście był aktywnym uczestnikiem studenckiego życia kulturalnego. 

We wspomnianej rozmowie opowiadał również o innym ważnym wydarzeniu kulturalnym – odbywającym się na drugim końcu Polski – które nie pozostało bez wpływu na jego artystyczną ścieżkę. „Pamiętam całe miasto obwieszone wielkich rozmiarów bielizną, na przykład biustonosze rozciągnięte między drzewami, i podobne historie organizowane przez plastyków. Jednocześnie działały kabarety, big bandy, pojawiali się świetni reżyserzy, teatry studenckie. Człowiek, nie wiedząc nawet kiedy, zaczynał uczestniczyć w życiu twórczym innych” – wspominał wielokrotny uczestnik i laureat Festiwalu Artystycznego Młodzieży Akademickiej FAMA w Świnoujściu. 

W swoim przebogatym portfolio muzycznym Jan Wołek ma piosenki, których liczba idzie w setki. Oprócz tych autorskich, również i pisane dla artystów formatu Maryli Rodowicz, Ireny Santor, Zbigniewa Wodeckiego czy Andrzeja Zauchy. A to tylko niewielki fragment długiej listy nazwisk gwiazd polskiej estrady, które skorzystały z talentów bohatera tego artykułu. 

Jan Wołek sukcesy odnosił również na polu sztuk plastycznych, którymi zajmuje się od czterech dekad. Debiutował w roli autora rysunków satyrycznych oraz ilustracji do książek. Jako malarz uczestniczył w wielu plenerach, które w późniejszych latach również sam organizował. Wystawy jego prac można było oglądać w najważniejszych galeriach w kraju, ale i poza granicami, m.in. w Niemczech, Japonii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Sam także promuje malarstwo – prowadzi autorską Galerię Suszarnia w Kazimierzu nad Wisłą. O tym miasteczku, które często jest tematem jego prac, mówi: „moja kochana normalka”. 

Mimo olbrzymiej aktywności zarówno na polu muzyki, liryki, jak i sztuk plastycznych, unika faworyzowania którejś z tych dziedzin. „Za każdym razem dobieram odpowiednią do nastroju i tematu. Jeśli potrzebuję abstrakcji, znajduję ją w muzyce. Jeśli chcę się wypstrykać intelektualnie, to piszę, a kiedy chcę być powierzchownie wrażliwy, maluję” – wyjaśniał w rozmowie z Moniką Utnik, opublikowanej na łamach magazynu „Weranda”. 

Za swoje osiągnięcia został uhonorowany m.in. Nagrodą Artystyczną Młodych im. Stanisława Wyspiańskiego w dziedzinie estrady i animacji życia kulturalnego oraz Nagrodą im. Aleksandra Bardiniego przyznawaną podczas Przeglądu Piosenki Aktorskiej artystom tworzącym na pograniczu muzyki i słowa, teatru i piosenki. Otrzymał również Krzyż Kawalerski Polonia Restituta – za wybitne zasługi w działalności w ruchu studenckim, za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej. Z kolei za osiągnięcia w dziedzinie literatury nagrodzony został Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Bo jako autor słowa pisanego realizował się nie tylko w formule estradowej czy teatralnej – w swoim dorobku ma także wiersze, felietony, opowiadania i książki. 

Jesienią ubiegłego roku w Filharmonii Częstochowskiej odbył się benefis z okazji 50-lecia pracy artystycznej Jana Wołka. Wśród gości nie zabrakło m.in. Piotra Bukartyka, Andrzeja Grabowskiego, Włodzimierza Nahornego, Mariana Opani, Lory Szafran, Magdy Umer czy Wiktora Zborowskiego, a różnorodny program wypełniły opowieści i piosenki, w tym przygotowane specjalnie na tę okazję, które pokazały, jak wiele potencjału drzemie w jubilacie. 

#Jan Wołek
#jubileusze
#Artykuł z kwartalnika