Rozmowa kulturalna z Tą Ukrainką

22.09.2023
Ta Ukrainka
Ta Ukrainka

Z Tą Ukrainką (Anastazją Ivahnenko) – wokalistką i autorką tekstów rozmawia Rafał Bryndal.

 

Dlaczego pojawiłaś się w Polsce i skąd potrzeba, by właśnie tu robić artystyczną karierę?
Byłam młodą dziewczyną z maksymalistycznym podejściem do życia – chciałam po prostu spróbować czegoś nowego, przeżyć przygodę. Polska wydawała mi się bardzo europejska i otwarta, w Ukrainie często nie było rozróżnienia między Polską i Europą Zachodnią. Europa jakoś nie przychodziła do nas, więc stwierdziłam, że to ja przyjdę do Europy. Wtedy nie miałam potrzeby robienia tu kariery, a tym bardziej artystycznej. To stało się przypadkiem.

 

Spędziłaś młodość w Ukrainie, 977 kilometrów od Warszawy. Z czym kojarzyła ci się wtedy Polska?
Z kiełbasą krakowską, którą lubiłam. Z pradziadkiem Michałem, który był prawdopodobnie polskim Żydem. Z muzyką organową, którą lubiłam i kojarzyła mi się z katolickimi kościołami (które wydawały mi się ładne w swojej prostocie).

 

Dlaczego wybrałaś taki pseudonim? Jak do tego doszło?
Stwierdziłam, że jakiego pseudonimu bym nie wybrała i tak by na mnie wołali ,,ta Ukrainka’’, więc tak się nazwałam.

 

Czy wciąż aktualne są słowa twojej piosenki: „Mówię ci, to nie jest kraj dla obcych ludzi/ uwierz mi/ pilnuj się/ tak wygląda polski sen”?
Tak. Niestety jest pewna grupa ludzi w Polsce, która nie chce lub nie umie zaakceptować imigrantów.

Masz jakichś ulubionych polskich wykonawców, z którymi chciałabyś współpracować?
Szczyl, Wojtek Bąkowski, Siksa, Magda Dubrowska aka Kochliwa Magda z Nangi. Lubię artystów z niepowtarzalnym głosem i nutką buntu.

 

Czy dbasz o swoje prawa autorskie?
Tak, od początku zgłaszamy nasze utwory.

 

Jesteś z wykształcenia specjalistką od kolejnictwa, czy to pomaga w torowaniu sobie drogi do sukcesu?
Jestem inżynierem elektrykiem, Uniwersytet Transportu Kolejowego to nazwa mojej uczelni. Ale kolejnictwo miało niewiele wspólnego z moim kierunkiem. Bardziej jestem specjalistką od sieci LTE etc.

 

Jak jesteś odbierana przez Ukraińców?
Chyba jeszcze nie zauważyli mnie jako artystki. Mam poczucie, że tutaj jestem zbyt ukraińska, a tam za bardzo polska.

 

Czy muzyka w jakimkolwiek stopniu miała dla ciebie wymiar terapeutyczny, szczególnie po wybuchu wojny?
Tak, od początku tworzenia. Moje teksty są bardzo osobiste, a proces tworzenia otwiera jakąś przegródkę w głowie i pozwala się wyrazić. Po wybuchu wojny to się nie zmieniło.

 

Czy myślisz o tym, żeby wrócić do Ukrainy, kiedy już skończy się ten koszmar?
Czasami czuję się tu samotna i myślę o powrocie do kraju. Bardzo tęsknię. Szukam ukraińskich sklepów w Warszawie, oglądam ukraińskie filmy, słucham ukraińskiej muzyki, żeby choć na chwilę poczuć się, jakbym tam była.

#Rozmowa kulturalna
#Artykuł z kwartalnika