Miasta muzyki

Mariusz Herma
22.09.2023
fot. mat. promo Tallin Music Week
fot. mat. promo Tallin Music Week

Co muzyka może dać miastu i jego mieszkańcom? Temat ten powraca na konferencjach muzycznych, a teraz powstała o nim nawet książka.

 
Moim ulubionym przykładem jest Trempolino, muzyczny hub na wyspie w centrum francuskiego Nantes, które w bardzo przemyślany sposób inwestuje w kulturę i muzykę” – odpowiada dr Shain Shapiro, gdy pytam go o ulubiony przykład tego, jak muzyka może zmienić miasto. Jako drugiego faworyta wymienia węgierskie Veszprém, jedną z tegorocznych Europejskich Stolic Kultury. „Miasto zainwestowało w otwarcie nowego baru w śródmieściu o nazwie The Paper Dog, w którym można posłuchać muzyki na żywo we wtorki, środy i czwartki. Dotąd były to martwe wieczory, teraz ulice żyją nawet w środku tygodnia” – zauważa. Jako współzałożyciel agencji Sound Diplomacy, Shapiro sam od dekady doradza i wspiera takie transformacje na całym świecie. Stoi też za organizowanymi na kolejnych kontynentach konferencjami Music Cities Events, które przyciągnęły już kilkaset miast z muzycznymi ambicjami. Do tego kieruje organizacją non-profit Center for Music Ecosystems, badającą to, jak muzyka może pomóc w rozwiązywaniu problemów na poziomie lokalnym czy krajowym. Mówiąc krótko: jak może uczynić nasze miejsca lepszymi. I właśnie temu zagadnieniu poświęcił ukazującą się właśnie książkę This Must Be the Place: How Music Can Make Your City Better. Co więc muzyka może dać miastu i jego mieszkańcom? „Pomaga przyciągnąć i zatrzymać utalentowanych ludzi, no i turystów” – wymienia w pierwszej kolejności Shapiro. „Popatrz na to, jak atrakcyjnym miastem do życia i do spędzania urlopu jest Berlin. Wśród powodów są infrastruktura i polityka, którą przygotowano z myślą o ekosystemie muzycznym” – przekonuje. „Ale nie dotyczy to tylko wielkich miast, duńskie Aarhus świętowało ostatnio rok muzyki i prowadzi jeden z najbardziej imponujących inkubatorów muzycznych w Europie”.

 

Muzyka czy muzea

Shapiro był jednym z panelistów na tegorocznym Tallin Music Week w stolicy Estonii, która też jest niezłym przykładem ekspansji muzycznej. Gdy flagowa impreza miasta startowała, wielu powątpiewało w jej szanse. Organizować coś takiego w niewielkim kraju na krańcu Unii Europejskiej, do którego nie dociera większość tras koncertowych, a eksportowe sukcesy estońskich wykonawców kończą się na bałtyckich sąsiadach? Po 15 latach TMW uchodzi za wzór festiwalu showcase’owego, a w dużej mierze za jego sprawą estońska scena tak się rozkręciła, że w Tallinie obok stu zagranicznych wykonawców co roku prezentuje się ponad 80 lokalnych talentów – z kraju liczącego 1,3 mln mieszkańców, czyli 2/3 populacji Warszawy. Przedstawicielka Tallina w dyskusji poświęconej „miastom muzyki” przyznała, że wiele jest jeszcze do zrobienia i urzędnikom rozdzielającym fundusze słowo „kultura” nadal kojarzy się głównie z muzeami i bibliotekami. Ale miasto opracowało strategię muzyczną – co wciąż należy do rzadkości – a teraz zleciło zewnętrzną jej ocenę.

„Muzyka ma o wiele szerszy i głębszy wpływ niż sama przyjemność z jej słuchania, powinniśmy docenić, jak ważna jest w życiu”

„Helsinki mają ambicję, by stale rosnąć, a to oznacza przyciąganie głównie obcokrajowców, bo oni stanowią większość przyjeżdżających. I tutaj pomocna jest także oferta muzyczna, bo ci przyjezdni to głównie młodzi ludzie, a młodych zwykle muzyka interesuje bardziej niż muzea” – mówił z kolei szef Helsinki Events Foundation, która odpowiada za organizację największych imprez w mieście. „Jeśli decydujesz się mieszkać w dużym mieście, a nie w miasteczku czy na wsi, płacąc straszne pieniądze za wynajem, to chcesz, by w twoim życiu zmieniało się coś więcej niż pogoda. I to oferują ci przede wszystkim imprezy”. Tallin przygotowuje pierwsze badanie wpływu ekonomicznego i społecznego muzyki na miasto i jego mieszkańców. Kompleksowy raport na ten temat szykuje też organizacja Hamburg Music. Jak mówił jej szef, dokument obejmie wpływ branży na zatrudnienie, przychody z podatków, turystykę i różne pośrednie efekty, bo „to pozwala rozmawiać z decydentami, którzy lubią liczby”. „Politycy nie tylko lubią liczby, ale ich po prostu potrzebują, by uzasadniać inwestycje” – potwierdzał Shapiro. „Najłatwiej ich namówić na realizację imprez na żywo, bo mogą ich osobiście doświadczyć, zabrać swoje dzieci, pokazać zdjęcia. Gorzej jest z innymi działaniami” – dodawał i podał przykład inicjatywy w jednym ze stanów w USA, której celem było przekonanie decydentów do wprowadzenia ulgi podatkowej za nagrania w studiach muzycznych. Aby przekonać do tego polityków, trzeba ich było zabrać do studia i namówić, by sami nagrali piosenkę, co pozwoliłoby im zobaczyć cały proces i poczuć emocje, które mu towarzyszą. Gdy usłyszeli z głośników własny głos, mieli wybuchnąć niemal dziecięcą ekscytacją. Według Shapiro pomocne w rozmowach z władzami na różnych szczeblach są także obserwacje z pandemii: covid wszystkim pokazał, jak wielkie znaczenie ma muzyka, wcześniej jej roli nie doceniano. A zamknięci w domach ratowaliśmy się muzyką, widzieliśmy ludzi grających i śpiewających na balkonach we Włoszech, zaroiło się od wirtualnych chórów.

fot. mat. promo Tallin Music Week
fot. mat. promo Tallin Music Week

Inne brzmienia

O tej życiodajnej roli muzyki dyskutowano też na lipcowym festiwalu Wschód Kultury – Inne Brzmienia. A ponieważ Lublin jest w tym roku Europejską Stolicą Młodzieży, to znów zwracano uwagę na to, że oferta muzyczna to dla młodych jeden z głównych argumentów pozostania w mieście, szczególnie w momencie kończenia studiów. Dzięki niej lepiej też swoje miasto poznają, bo zwykle kursują między mieszkaniem a szkołą czy uczelnią. A dla tych najbardziej zainteresowanych uczestnictwo w organizacji imprez bywa swoistą równoległą ścieżką edukacyjną. „Najlepszym przykładem są Europejskie Stolice Kultury. To nie są projekty na rok, tylko co najmniej sześć lat. Jeśli ktoś zaczyna współpracować z ESK jako wolontariusz w wieku 14 lat, to kończy w wieku lat 20 już jako pełnoprawny członek ekipy. I później realizuje kolejne projekty kulturalne” – zauważała Agata Etmanowicz z Fundacji Impact, która powoływała się na własne doświadczenia z pracy przy szeregu ESK – we Wrocławiu, w Koszycach czy Kownie. „Pierwsza rzecz, którą robimy w takim mieście, to zapraszamy młodych ludzi na warsztaty. Podczas nich to my słuchamy, co mają do powiedzenia” – dodawała. Etmanowicz przywołała też Czeskie Budziejowice, które tytuł ESK obejmą za pięć lat. „Mają tam olbrzymi festiwal o nazwie Budějovický Majáles, który jest organizowany wyłącznie przez młodych ludzi. I wiele z tych osób zostaje później w sektorze muzycznym” – mówiła. Z kolei Tamara Kamińska z Music Export Poland podała przykład Rijeki, gdzie w organizację ESK zaangażowano osoby bezrobotne w różnym wieku. „I to było fascynujące doświadczenie” – wspominała. „Ludzie, którzy przeszli przez jakąś zupełnie inną karierę zawodową, nagle stają w sytuacji, gdy uczą się wszystkiego od nowa. Często z wielkim entuzjazmem, ucząc się od siebie nawzajem”. Ten ostatni przykład doskonale ilustruje postulat, który jest głównym przesłaniem książki Shapiro. „Muzyka ma inne znaczenie dla każdej i każdego z nas” – pisze. Ale niezależnie od tego, kim jesteśmy i gdzie żyjemy, może uczynić nasze miejsca lepszymi. Rzecz jasna, może też umilać życie mieszkańcom i przyciągać turystów, dawać miejsca pracy i rozpoznawalność, bo kto słyszałby o Glastonbury albo Roskilde bez tamtejszych festiwali. Ale także pomagać w walce z uprzedzeniami dotyczącymi wyznania czy orientacji seksualnej albo z rasizmem. Tak jak zrobiło to amerykańskie Madison – jeden z wielu opisanych w książce przykładów. Władze postawiły sobie za cel rozdzielić czas na festiwalowych scenach sprawiedliwie pomiędzy muzyków o różnych kolorach skóry, co w praktyce sprowadziło się do większego otwarcia na reprezentantów hip-hopu, a także zainwestować w nowe przestrzenie muzyczne. Korzystne efekty, także społeczne, było widać już po 2-3 latach. „Muzyka ma o wiele szerszy i głębszy wpływ niż sama przyjemność z jej słuchania, powinniśmy docenić, jak ważna jest w życiu” – konkluduje Shapiro. „A jeśli coś jest ważne, warte jest czasu, wysiłku i pieniędzy”.

fot. mat. promo Tallin Music Week
fot. mat. promo Tallin Music Week

Anna Ceynowa
Prezes Fundacji EMPOWER POLAND

Mamy dużo do nadrobienia w temacie planowania rozwoju miast z uwzględnieniem sektora kultury, szczególnie w temacie dialogu miasta, mieszkańców i przedsiębiorców, tak by miasta miały ofertę kulturalną i infrastrukturę sprzyjającą rozwojowi sektora muzyki, jednocześnie angażując mieszkańców z różnych grup społecznych w życie kulturalne i przyciągając turystów. Co nie znaczy, że brakuje w polskich miastach dobrych przykładów, jak budować świadomą politykę miejską. W 2017 roku prof. Rafał Kasprzak z SGH przeprowadził na zlecenie MKiDN badanie wpływu festiwali na rozwój miast i regionów na przykładzie Audioriver w Płocku. Okazało się, że każda złotówka zainwestowana w to wydarzenie wygenerowała efekt bezpośredni w wysokości 3,22 zł. W kwestii całkowitego efektu ekonomicznego generowanego w dłuższej perspektywie czasowej, kwota wzrosła do 8,12 zł na każdą zainwestowaną złotówkę. Sukces imprezy sprawił, że miasto wspiera kolejne muzyczne festiwale i inicjatywy. W kontekście rewitalizacji społecznej nie ma lepszego narzędzia niż kultura, a muzyka w szczególności, bo za jej pośrednictwem można dotrzeć do wszystkich grup społecznych. Miasta powinny bardziej angażować się w budowanie odpowiedniej infrastruktury dla rozwoju lokalnego sektora muzyki – nie tylko koncertowej, ale także wspierać lokalne kluby i firmy muzyczne, udostępniać przestrzenie na studia muzyczne, sale prób, zapewniać dostęp do szkół muzycznych czy instrumentów. Powinny także w większym stopniu wspierać lokalnych twórców – muzycznych ambasadorów miast. Dlatego, jako Rada Polskiego Rynku Muzycznego przy Fundacji EMPOWER POLAND, uruchamiamy dla miast i regionów konkurs Miasta Muzyki. Naszym celem jest zachęcanie miast do aktywnych zmian w lokalnym sektorze muzyki poprzez pokazywanie przykładów inicjatyw, które zdały egzamin i które poprzez swoje działania miały realny wpływ na rozwój miasta czy regionu. To właśnie środowisko lokalne – dom kultury, ognisko muzyczne czy szkoła – są pierwszym etapem rozwoju artystycznego młodych twórców. Im lepiej samorządy zadbają o sprzyjające warunki, tym lepsze szanse na więcej sukcesów muzycznych pod względem artystycznym, promocyjnym, gospodarczym i eksportowym – zarówno dla twórców i artystów, jak i nas wszystkich – mieszkańców Polski. O szczegółach tej inicjatywy opowiemy podczas konferencji z okazji Dnia Polskiej Muzyki.

#Artykuł z kwartalnika
#Mariusz Herma