Z Błażejem Królem, kompozytorem, wokalistą i autorem tekstów, rozmawia Rafał Bryndal
Już od czasów, gdy byłeś liderem swojego pierwszego zespołu Kawałek Kulki, trwa twoja fascynacja muzyką elektroniczną i psychodelią. Skąd się wzięło to zauroczenie? Jakie przyjemności z tego czerpiesz?
Pamiętam kasetę magnetofonową, która wylądowała w moim walkmanie. Kaseta zespołu Top One. Top One to zespół disco polo i jeśli nawet tekstowo to do mnie zbyt nie trafiało, to brzmienia syntezatorów i automatów perkusyjnych, których używali, dosłownie zauroczyły mnie. Dużo później, w pierwszej klasie liceum, trafiłem na czasopisma takie jak „Antena Krzyku”, „Plastik” czy „Machina”, w których recenzje i artykuły rzucały mną po bardziej trudnych i psychodelicznych światach. Myślę, że to właśnie był początek mojej muzycznej przygody. Z połączenia tych dwóch światów prostoty i...
Twoje często absurdalne teksty w niebanalny sposób opisują świat, który cię otacza i którego doświadczasz. Jaka jest ta twoja rzeczywistość?
Staram się żyć w zgodzie ze sobą i dlatego mój świat – ten najbliższy – jest dość uporządkowany. Otaczam się ludźmi, z którymi chcę przebywać, bo uczę się od nich każdego dnia. A te moje ciut może abstrakcyjne teksty są kontrą do mojej pozornie poukładanej codzienności. Choć piszę o rzeczach kruchych i prostych, to jednak naturalnie cała moja psychodelia, metaforyczność i niebanalność naturalnie wypływa na pierwszy plan.
Jako że potrafisz używać zakręconych metafor, często mówią o tobie „poeta”. Zgadzasz się z tym?
Jeszcze niedawno odpowiedziałbym, że nie znoszę tego słowa i nie czuję się poetą. Ale dziś, kiedy jestem bardziej świadomy i pewniejszy swoich tworów, to nie walczę już z poezją, która mimowolnie skrapla się na brzegach moich piosenek. Chociaż trochę za dobrze mi się zaczęło robić w tym bezpiecznym, pełnym zakręconych metafor pisaniu i ostatnio próbuję sił w nieco bardziej fabularnym pisaniu. Może wynika to z tego, że już nie chcę chować się za metaforą i zagadką. Chciałbym trochę mniej uniwersalnie, no i jeszcze bardziej o mnie.
Czy twórca powinien mieć ambicje, by w tym, co przedstawia ludziom, było jakieś przesłanie?
Mam tak, że im bardziej coś wypada i ktoś czegoś ode mnie wymaga, to oddalam się i robię jeszcze bardziej po swojemu. Choć to, co śpiewam i gram, ma podobać się najbardziej mnie i moim bliskim, to coraz bardziej potrzebuję „słuchacza”. Osoby, która opowie mi o tym, co robię, i ciut wyjaśni mi, co „poeta” miał na myśli.
Jak wyglądają twoje artystyczne plany? Jesteś na tyle poukładany, by nad nimi zapanować? I czy regularne wydawanie płyt mobilizuje cię do pracy i sprawia, że śpisz spokojniej?
Śpię spokojnie. Nie piszę do szuflady. Piosenki powstają i kilka miesięcy później mam wielką potrzebę podzielenia się nimi ze światem. Album „W każdym (polskim) domu” jest od 9 lutego w sprzedaży, a ja już mam nowe piosenki, nad którymi pracuję. Nie robię przerw w tworzeniu, bo nie męczy mnie to i jest bardzo naturalne i wpisane w moją codzienność. Łapię gitarę nie po to, by ćwiczyć gamy i pasaże, tylko po to, by złapać chwilę za słowa i napisać dobrą melodię.
Kiedyś oznajmiłeś światu, że jesteś szczęściarzem. Czy ten stan twojego ducha się utrzymuje? Co napędza twoją wyobraźnię?
Dla mnie szczęście to fakt, że od przeszło 10 lat gram koncerty bez większych przerw. W tym czasie nagrałem ponad 10 albumów. Przez ostatnie 10 lat żyję i tworzę z Iwoną – cudowną żoną i przyjacielem. Spotykam na swojej drodze w większości dobrych ludzi, więc... tak, jestem szczęściarzem i ten stan to idealny fundament dla wyobraźni.
Jak wspomniałeś, twoja żona Iwona jest towarzyszką również twojego twórczego życia. W jaki sposób się wzajemnie inspirujecie i czy taka wspólna praca nie zakłóca rodzinnego spokoju?
Pomimo że kochamy ciszę i spokój, lubimy zabarwić, a nawet zabrudzić naszą codzienność. Słyszę o tym, że wspólna praca i dzielenie codzienności nie jest zbyt zdrowym podejściem i może popsuć relacje na jednej lub drugiej płaszczyźnie. Jednak jeśli masz kogoś, z kim możesz robić w zasadzie wszystko i przy tym bawisz się świetnie, to...
Jakie są twoje doświadczenia z ZAiKS-em?
Z każdym miesiącem coraz lepsze. (śmiech)