„Kompozytor to architekt dźwięku” – tego porównania użył Miłosz Bembinow, muzyk, dyrygent, prezes Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, otwierając w piątek 14 kwietnia konferencję naukową poświęconą utworowi architektonicznemu i jego twórcy w świetle prawa autorskiego.
Spotkanie, któremu patronował ZAiKS, miało przedstawić problemy środowiska architektów i umożliwić dialog ze specjalistami z zakresu prawa autorskiego. Prezes Bembinow podkreślił potrzebę precyzyjnego zdefiniowania zasad ochrony praw autorskich twórców architektury i niezbędnych nowych rozwiązań, wymuszanych przez rosnącą popularność sztucznej inteligencji.
Autor referatu wprowadzającego, dr Jakub Chwalba z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przyznał, że brak do dziś skonkretyzowanej, legalnej definicji utworu architektonicznego – podciągany jest on nieraz pod kategorię utworu plastycznego, stąd pytanie, czy może być z niej wyodrębniony. Dr Chwalba zaprezentował swą własną definicję utworu architektonicznego – ma to być „trójwymiarowy utwór plastyczny utrwalony w postaci budowli (obiektu trwale połączonego z gruntem)”. Protestowali przeciw tej definicji polemiści z grona zarówno architektów, zasadnie podsuwając rozwiązania budowli nie stojących na stałym gruncie (np. coraz częstsze domy czy wręcz osiedla na wodzie), jak i prawników, którzy mówili o możliwości sięgnięcia po prawo autorskie w jego obecnej postaci dla zdefiniowania utworu architektonicznego, na co pozwalają istniejące przepisy.
O ich właściwe odczytanie i interpretację apelowała dr Dorota Sokołowska, wskazując na konfuzję, jaką powoduje nieprecyzyjne słownictwo używane przez strony – w ustawach i, co następuje, w umowach pojawiają się niemal wymiennie określenia „autor”, „twórca”, „dzieło”, utwór”, „koncepcja”. Mogą wydawać się tożsame, jednak w przypadku sądowych rozstrzygnięć ich prawidłowe zastosowanie może mieć kluczowe znaczenie.
Jednak tym, co wydaje się doskwierać architektom najbardziej, są kwestie umów z zamawiającymi i inwestorami – zwracali uwagę na stawiane im żądanie przekazania wszelkich praw do projektu czasem już na etapie konkursu, wyzbycia się praw do przyszłości budynków (ich przeróbek i adaptacji – tzw. amerykanizacja praw autorskich), braku konsultacji ze strony inwestora, gdy ten chce wprowadzać zmiany do projektu. Podkreślali fakt, że obowiązująca w Polsce od 1994 roku Ustawa o prawie autorskim jest już passé głównie wskutek wejścia nowych technologii – tak programów komputerowych, jak i wymienionej wcześniej sztucznej inteligencji.
Jej „wejście” na rynek projektowy budzi wiele oporów i obaw – już mówi się o programach wyłapujących w projektach architektonicznych elementy tworzone przez algorytmy. Czy to plagiat, czy też ściągawka – bo wszak architekt zwykle sięga do historycznej spuścizny. „Ile razy można wymyślać kuchnię?”, pytał zasadnie jeden z dyskutantów. Nie otrzymał odpowiedzi – albo też odpowiedzią była zapowiedź kontynuacji tej ogromnie potrzebnej dyskusji, o czym świadczy też liczba zgłoszeń uczestników do prac nad aktualizacją przepisów Ustawy o prawie autorskim.
Organizatorem konferencji była Akademia Zarządzania Kulturą „Dossier”, współorganizatorami Mazowiecka Okręgowa Izba Architektów RP i Oddział Warszawski SARP, mecenatem Stowarzyszenie Autorów ZAiKS.