Dobra strona literatury

19.12.2023
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Jerzy Jurandot

Poeta, satyryk, komediopisarz, warszawiak. Urodził się 19 marca 1911 roku.

Po ukończeniu gimnazjum w 1928 roku – był to rok jego debiutu na łamach prasy – studiował matematykę i chemię na Uniwersytecie Warszawskim, w 1934 roku uzyskał absolutorium. Pierwsze teksty kabaretowe zaniósł od razu do słynnego teatrzyku literacko-rewiowego Qui Pro Quo. Szybko został kierownikiem literackim kabaretów Cyrulik Warszawski (1935) i Małe Qui Pro Quo (1937-1939).

Jego domeną były skecze, monologi humorystyczne, wiersze satyryczne i piosenki stylizowane na ballady podwórkowe, które dały mu dużą popularność. Tom satyr zatytułowany Niedobrze, panie Bobrze! (1935) przedmową opatrzył znany konferansjer i reżyser Fryderyk Járosy. W 1937 roku Jurandot poślubił Stefanię Grodzieńską – tancerkę, aktorkę i pisarkę, która stała się nie tylko jego muzą i towarzyszką życia, ale również twórczą partnerką wielu wspólnych projektów. W warszawskim getcie, do którego Jurandotowie trafili w 1940 roku, Jerzy za zgodą konspiracyjnych władz Związku Artystów Scen Polskich został kierownikiem literackim rewiowego teatru „Femina". Dzięki pomocy przyjaciół i siostry Jerzego udało im się wydostać z getta w sierpniu 1942 roku. Po wojnie Jurandot stał się jednym z najpopularniejszych autorów satyrycznych sztuk pisanych dla polskich teatrów. Jego komedie Plecy, Trzeci dzwonek, Mąż Fołtasiówny, Dziewiąty sprawiedliwy oraz wiele innych przeszły do historii naszej rozrywki. On sam zapisał się jako autor libretta pierwszego polskiego musicalu Miss Polonia (1966) z muzyką Marka Sarta. Wśród wielu tekstów piosenek jego autorstwa są przeboje tak różne jak Ada, to nie wypada i Wio, koniku. W lutym 1945 roku organizował w Łodzi Teatr Miniatur „Syrena”, od grudnia 1948 działający w Warszawie pod szyldem Teatr „Syrena”. Jurandot był jego kierownikiem artystycznym w latach 1945-1950 i 1955-1957. Pełnił również funkcję wiceprezesa ZAiKS-u (1949-1968), przez kilka kadencji był członkiem prezydium ZG ZLP.

Zmarł w Warszawie w 1979 roku.

 

 

O ODPOWIEDZIALNOŚCI

MĄDRY MÓWI: „SĄDZĘ, LECZ MYLIĆ SIĘ MOGĘ”.

PÓŁGŁÓWEK ZA WSZYSTKO DAJE ZAWSZE GŁOWĘ.

 

CYTATY

• MAŁŻEŃSTWO, JAK KAŻDA SZTUKA NIE MOŻE SIĘ OBEJŚĆ BEZ SCEN.

• SUFLER: TEN, KTÓRY OCALA OD ZAPOMNIENIA.

• TEATR POWINIEN ZMUSZAĆ WIDZÓW DO MYŚLENIA. CÓŻ ZA WYGODA NIEKTÓRYCH DRAMATURGÓW, ŻE MOGĄ TĘ CZYNNOŚĆ SCEDOWAĆ NA PUBLICZNOŚĆ.

• JAKŻE ŁATWO JEST BEZKRYTYCZNIE KRYTYKOWAĆ.

 

PIOSENKA WOŹNEGO MINISTERIALNEGO

(1946, muz. Franciszka Leszczyńska)

Tutaj, na tym fotelu zasiadają wciąż nowi.

Prawie każdy wyleci zanim się zadomowi.

Przyjdzie inny – któż ma być jego niańką i mistrzem?

Jasne: woźny, co został po poprzednim ministrze.

Choć poważny i ważny, choć dostojny i groźny

Cóż by wart był minister, gdyby nie jego woźny?

Polityka jest trudna, opozycja jest bystra.

Raz ustąpi minister, raz ustąpią ministra. […]

Ale woźny wie wszystko, wie co, jak i dlaczego.

Cóż by począł minister, gdyby nie miał woźnego?

A gdy wreszcie się wciągnie, wtedy zwykłą koleją

Akurat w tym momencie go na pewno wyleją.

Znów nowego mianują, nowy znowu fujara,

I znów woźny go uczy i podciągnąć się stara.

Proszę teraz sąd wydać jak najbardziej ostrożny:

Kto jest państwa filarem – pan minister czy woźny?

 

O JEDNEJ WIŚNIEWSKIEJ

(1966, muz. ludowa)

Żyli w pałacu hrabia z hrabiną,

On zwał się Rodryg, ona Francesca,

A w drugim domu za ich meliną

Mieszkała sobie jedna Wiśniewska.

Niewinne serce miała hrabina

I takąż duszę, pieską niebieską,

A on był gałgan i straszna świnia

I pitigrilił się z tą Wiśniewską.

Biedna hrabina łzami płakała,

Z ciągłej żałości wyschła na deskę

I na kolanach męża błagała:

„Odczep się, draniu, od tej Wiśniewskiej”.

Próżno chodziła z hrabią na udry,

Na próżno klęła swą dolę pieską,

On ciągle ganiał do tej łachudry

I szeptał czule: „O, ty Wiśniewsko!”.

Aż raz hrabina miecz zdjęła z ściany,

Zmierzyła hrabię okiem królewskim.

„Siedź tu – powiada – ty w herb drapany,

Dzisiaj nie pójdziesz do tej Wiśniewskiej”.

On zaś będący pod alkoholem,

Czyli – jak mówią – zalany w pestkę,

Wyrżnął hrabinę łbem w antresolę

I dawaj gazu do tej Wiśniewskiej.

Biedna hrabina padła na dywan,

Cała zalała się krwią niebieską,

A gdy już czuła, że dogorywa

Rzekła: „Poczekaj, o ty Wiśniewsko!”

Potem się odbył pogrzeb wspaniały,

Hrabia nad grobem poronił łezkę,

Strasznie się martwił przez dzionek cały,

A na noc poszedł do tej Wiśniewskiej.

Wtedy hrabina z mogiłki wstała,

Wyrwała z trumny sękatą deskę,

Poszła za hrabią, na śmierć go sprała

I rozwaliła łeb tej Wiśniewskiej.

Chociaż lebiegi grzeszyli tyle

I na nich w końcu też przyszła kreska.

Dziś sobie leżą w jednej mogile:

Hrabina, hrabia i ta Wiśniewska. 

 

NIEDOBRZE, PANIE BOBRZE

(1935, muz. Jerzy Boczkowski)

SPRZEDAWAŁ JAŚ WALUTĘ

POPATRZ, POPATRZ, POPATRZ!

BYŁ W KOZIE NA POKUTĘ

POPATRZ, POPATRZ, POPATRZ!

ZA MIĘKKIE GO WSADZILI

POPATRZ, POPATRZ, POPATRZ!

ZA TWARDE WYPUŚCILI

CO? JAK? TAK!

OOOO, NIEDOBRZE, PANIE BOBRZE

OOOOO, NIEDOBRZE […]

RZEKŁ OJCIEC DO FRANUSIA:

POPATRZ, POPATRZ, POPATRZ!

BIERZ ZAWSZE WZÓR Z TATUSIA!

POPATRZ, POPATRZ, POPATRZ!

WIĘC FRANUŚ OD TEJ DATY

POPATRZ, POPATRZ, POPATRZ!

PODRABIA PODPIS TATY.

CO? JAK? TAK!

OOOOO, NIEDOBRZE, PANIE BOBRZE

OOOOO, NIEDOBRZE […]

LAT TEMU JUŻ NIEMAŁO

POPATRZ, POPATRZ, POPATRZ!

NA WIEJSKIEJ ŹLE SIĘ DZIAŁO,

POPATRZ, POPATRZ, POPATRZ!

DZIŚ INNY WIETRZYK WIEJE:

POPATRZ, POPATRZ, POPATRZ!

DZIŚ TAM SIĘ NIC NIE DZIEJE.

CO? JAK? TAK!

OOOOO, NIEDOBRZE, PANIE BOBRZE

OOOOO, NIEDOBRZE.

Przeczytaj więcej

Nie ma więcej tekstów na ten temat

Nie ma więcej tekstów na ten temat
#Artykuł z kwartalnika
#Dobra strona literatury
#kwartalnik nr 40