Sopot we wrześniu? Brzmi jak doskonały pomysł na pożegnanie wakacyjnego sezonu. Ale goście Goyki 3 Art Inkubatora, którzy zjawili się w nadmorskim kurorcie 11 września, choć byli przedstawicielami branży zwanej rozrywkową, nie szukali przygód na plaży lub w nocnych lokalach przy Monciaku. Nie było na to czasu ani ochoty – program trzeciej edycji konferencji #CultureonLIVE okazał się zbyt angażujący
W ciągu trzech dni odbyło się 12 różnorodnych spotkań. Niektóre z nich miały charakter ściśle praktyczny, jak choćby warsztaty z pisania maili i negocjacji prowadzone przez Radka Chudzio z agencji koncertowej Fource Entertainment, czy wprowadzenie do TikToka jako narzędzia promocyjnego dla muzyków. W tym drugim przypadku informacje przekazywane przez Magdę Jędrzejewską z Music Ally były czasem kwitowane uśmiechami, czasem pomrukiem dezaprobaty. Cóż, specyfika TikToka na pewno nie przypadnie do gustu każdemu artyście, ale każdy powinien wiedzieć, z czego rezygnuje, jeśli nie decyduje się na otwarcie kanału komunikacji z potencjalnymi fanami w tym rosnącym w siłę medium. Nie, „rosnącym w siłę” to źle powiedziane, bo w 2021 roku z TikToka korzystano częściej niż z wyszukiwarki Google. Kto wie, co będzie za rok albo za trzy? Może lepiej się przygotować?
Metaverse: smoki na scenie
Futurystyczne wizje i związane z nimi nadzieje oraz obawy wypełniły arcyciekawy panel „Metaverse – nowe możliwości odbioru sztuki”. Vickie Nauman z CrossBorderWorks śmiało patrzyła w wirtualną przyszłość, Wojciech Orliński (Collegium Civitas) przyjął pozycję sceptyka, który nie chce wdziać hełmu i innych akcesoriów odcinających go od rzeczywistości, natomiast Marek Hojda (Music Export Poland) szukał złotego środka. „Wyobraźcie sobie, że jesteście fanami heavy metalu. Oni uwielbiają zombie, diabły, smoki… Możemy więc sobie wyobrazić, że koncerty heavymetalowe w metaversie będą mogły się odbywać w towarzystwie umarlaków i smoków, i wszystko będzie wyglądało absolutnie realistycznie. Metaverse stwarza artystom wielkie możliwości” – obiecywał Hojda. „Ten przykład mnie przekonuje, mimo całej mojej rezerwy. Jak w słynnym serialu science fiction Stranger Things, kiedy słyszymy muzykę Metalliki podczas inwazji nietoperzy z innego wymiaru. Jeśli będę mógł wziąć udział w czymś takim, już wykładam pieniądze” – zareagował rozbawiony Orliński.
Rozważania o obecnych i przyszłych możliwościach metaverse poprzedziła rozmowa z Vickie Nauman o tym, jak można chronić prawa autorskie w tym wciąż jeszcze nie do końca rozpoznanym środowisku. Wnioski? Nie będzie łatwo, ale nowe terytorium oznacza nowe możliwości. O ile obie strony zechcą z nich korzystać. „Znaczną część ubiegłego roku spędziłam na rozmowach z firmami zajmującymi się NFT i technologią metaverse. Musiałam tłumaczyć, jak działają prawa autorskie w muzyce, że czym innym jest kwestia autorstwa, a czym innym prawa wykonawcze. Najzabawniejszą reakcją była odpowiedź pewnego pana, któremu to, o czym mówiłam, wyraźnie sprawiało fizyczny dyskomfort. »Przyjrzeliśmy się temu i mamy wrażenie, że działamy poza systemem praw autorskich« – powiedział. – »Och, to bardzo interesujące – ja na to – bo wielu ludzi będzie miało na ten temat odmienne zdanie. Macie przecież serwery, fizycznie gdzieś umieszczone, macie użytkowników i serwujecie im muzykę«” – wspominała Nauman. Mimo wszystko przekonana, że interesy właścicieli praw i firm działających na polu nowych technologii da się pogodzić. „Jesteśmy w trakcie tego procesu. W Web3 niemal wszystkie platformy działają podobnie do TikToka, oferują twórcom narzędzia, zakładając, że artyści zaangażują się bezpośrednio, wnosząc wszystkie prawa ze sobą. To już się dzieje i do tego zachęcam. Potrzebujemy eksperymentów”.
Serwisy streamingowe: jak dzielić ten tort?
Nad przyszłością, choć nieco bliższą i lepiej rozpoznaną, bo dotyczącą serwisów streamingowych, debatowali Agnieszka Odorowicz (Cyfrowy Polsat), Patrycja Łobaczewska (Believe), Aga Samitowska (whocares.media) i Miłosz Bembinow (Prezes Stowarzyszenia Autorów ZAiKS).
„Dominacja głównych serwisów, którą teraz wszyscy obserwujemy, może w przyszłości zostać zachwiana” – zauważyła Łobaczewska, utrzymując, że oferta serwisów nie musi być tak jednorodna jak dzisiaj. Przykładem SoundOn, testowany dopiero serwis TikToka. „Oni chcą szukać nowych talentów, skupić się na artystach, którzy jeszcze nie zostali odkryci. Chcą przekładać ich twórczość na platformę TikTok i wspierać ich marketingowo. To ma być nie tyle platforma dystrybucyjna, co promocyjna”.
Była też, oczywiście, mowa o pieniądzach, których zdaniem twórców jest w tym segmencie rynku wciąż zdecydowanie za mało. „Nie słyszałem o bilecie na profesjonalny koncert, który kosztowałby mniej niż wielokrotność miesięcznego abonamentu za serwis streamingowy, muzyczny czy audiowizualny. Kiedy sobie to uzmysłowimy, od razu zauważymy, jaki tu jest poziom wynagrodzenia dla autora” – mówił Bembinow. „Musimy myśleć o tym, jak chcemy to rozliczać. Nie możemy oczekiwać, że serwis podniesie abonament, bo reguluje to wyporność rynku. Moim zdaniem więcej pieniędzy nie będzie, ale powstaje pytanie, jak będziemy ten tort dzielić. Obecny podział mi się nie podoba, bo jako twórca jestem na samym końcu”.
Życie poza matriksem
Śmiałe wizje i nowe technologie zajmowały znaczną część programu tegorocznej edycji #CultureonLIVE, ale ta branża to nie tylko technikalia, nie tylko biznes, ale i wartości. Dlatego tak ważny – i spodziewanie gorzki – był panel „Kluczowa zmiana czy klucz do zmiany. O roli kobiet w branży muzycznej w Polsce i na świecie”. Marie Fol (On The Move), Sally Anne Gross (Uniwersytet Westminster) Agnieszka Wojciechowska (Warsztaty Kultury | Inne Brzmienia), Kate Lowes (All Things Equal) oraz Magda Chołyst (Artis In Bloom) dzieliły się swoimi spostrzeżeniami na temat funkcjonowania w niezmiennie męskim świecie.
„Najczęściej powtarzającą się sytuacją jest postrzeganie mnie jako asystentki Rafała [Chwały], z którym współorganizuję festiwal, nawet po tym, jak przedstawiam się jako dyrektor programowa” – mówiła Wojciechowska. Inne uczestniczki panelu również wspominały o związanych z płcią nadużyciach, których doświadczały i wciąż doświadczają w środowisku muzycznym, zarówno na płaszczyźnie zawodowej, jak i osobistej. Były też liczby, które świadczyły o braku równowagi jeszcze dobitniej niż najbardziej nawet przykre osobiste anegdoty. Ale usłyszeliśmy też o zmianach wprowadzanych przez festiwale (lubelskie Inne Brzmienia już w tym roku zrealizowały parytet płci w programie!) i wytwórnie płytowe, o zaangażowaniu artystów.
„Nie wiemy, do jakich marzeń byłybyśmy zdolne, gdyby skończył się patriarchat i gdybyśmy żyły w społeczeństwie opartym na równowadze płci. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie życia poza tym matriksem. Zdominował nasze myśli, naszą codzienność” – zauważyła Sally Anne Gross.
Jedno jest pewne, o higienę pracy w tej branży musimy dbać z równym zaangażowaniem, jak dzieje się to w innych sektorach gospodarki. A może nawet z większym. Jak wynika z badań przeprowadzonych – jeszcze przed pandemią! – przez Sally Anne Gross i George’a Musgrave’a na potrzeby książki Can Music Make You Sick? (Czy od muzyki można się pochorować), 68% brytyjskich muzyków przyznaje się do depresji, a do stanów lękowych i ataków paniki aż 75%. Jak temu zapobiegać? „Już sama rozmowa o tym problemie jest częścią rozwiązania” – uważa Gross. „Trzeba zrozumieć, jak wiele emocji i problemów psychologicznych ma źródło w warunkach pracy. Wiedząc to wszystko, możemy próbować zmienić normy społeczne. Ludzie potrafią zmieniać swoje zachowanie, nie można wykręcać się wymówką, że zawsze tak było”.
To oczywiście nie wszystkie tematy poruszone podczas trzeciej edycji #CultureonLIVE, wspólnej inicjatywy Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, Music Export Poland oraz Goyki 3 Art Inkubatora. Można było się też dowiedzieć, czym jest NFT i jak może się przydać artystom oraz ich fanom, można było wysłuchać ciekawych dyskusji o perspektywach rozwoju oraz wzajemnej współpracy rynków muzycznych Europy Środkowej i Wschodniej, a także o wpływie mobilności na rozwój kariery artystów i profesjonalistów sektora kreatywnego. Wszystkie oficjalne punkty programu dostępne były również online dla tych, którzy nie mogli dotrzeć do Sopotu, ale już długie i równie interesujące rozmowy kuluarowe były przywilejem tylko tych, którzy stawili się na miejscu. Do czego zachęcam przy kolejnej edycji tej konferencji. Jest potrzebna naszej lokalnej branży przede wszystkim dlatego, że zarówno tematami, jak i zaproszonymi gośćmi tak daleko wychodzi poza krajowy rynek.