Sztuka otwierania oczu

Anna Klimczak, Jerzy Łabuda
16.12.2021
Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe

ZAiKS był strategicznym partnerem kongresu Open Eyes Economy Summit. Toczyły się tam inspirujące dyskusje o ekonomii wartości, świecie po pandemii, kulturze w służbie zmiany społecznej. Jak głosiło hasło przewodnie kongresu, każde pokolenie ma swoje racje, których warto wysłuchać

Kongres Open Eyes Economy Summit, w tym roku na szczęście z udziałem publiczności, rozgrzał jesienny Kraków debatami i rozmowami na istotne, a wręcz palące tematy, takie jak kryzys klimatyczny, dialog społeczny, demokracja. Jednak to rozmowy o kulturze okazały się kluczowe dla wielu dyskusji, gdyż – jak powiedział na zakończenie Andrzej Bednarczyk, rektor krakowskiej ASP – to właśnie artyści są nauczycielami otwierania oczu. ZAiKS po raz kolejny miał przyjemność wziąć udział w OEES jako partner strategiczny kongresu.

Hasło tegorocznych obrad brzmiało: „GeneRacje mają swoje racje”. I rzeczywiście, zarówno wśród 250 mówców, jak i tysięcy uczestników śledzących wydarzenie na miejscu w Krakowie lub online, byli przedstawiciele różnych pokoleń. Młodzi przekonywali, że nie są kosmitami i da się ich zrozumieć, tylko wystarczy dobrze słuchać, a posłuchać ich wręcz trzeba, bo inaczej planeta udusi się własnymi emisjami. Starsi wyrażali uznanie dla młodzieżowego aktywizmu i zamiast rytualnie bić się w pierś, co już chyba powoli wychodzi z mody, woleli konstruktywnie zastanowić się, co możemy zrobić, aby świat stawał się lepszym miejscem. Potrzebę zrównoważonego rozwoju, podobnie jak konieczność wzmacniania praworządności i demokratycznych instytucji, dostrzegali i podkreślali na OEES wszyscy. Prof. Jerzy Hausner, Przewodniczący Rady Programowej OEES, pokazał dwie możliwe drogi dla społeczeństwa: solidarny rozwój lub autorytarne bezpieczeństwo – to ostatnie jest terminem przewrotnym, bo choć dla wielu kuszące, ostatecznie zawsze okazuje się bezpieczeństwem tylko dla wybranych, a zarazem śmiertelną pułapką dla innych.

Jak solidarny i zrównoważony rozwój miałby wyglądać w poszczególnych obszarach życia społecznego? Uczestnicy paneli ZAiKS-u próbowali odpowiedzieć na to pytanie na polu kultury i rynków kreatywnych. Rozmawialiśmy zarówno o kondycji finansowej artystów w czasie i po pandemii, jak i o miejscu kultury w popandemicznej gospodarce. Ale zaczęliśmy od klimatu.

Kto komu i ile płaci za muzykę w internecie, czyli panel Podziały tantiem w serwisach streamingowych.  Rozmawiali (od lewej): Marek Hojda, Anna Misiewicz, Miłosz Bembinow, Marcin Olender, online Marek Włodarczyk
Kto komu i ile płaci za muzykę w internecie, czyli panel Podziały tantiem w serwisach streamingowych. Rozmawiali (od lewej): Marek Hojda, Anna Misiewicz, Miłosz Bembinow, Marcin Olender, online Marek Włodarczyk

Jak kultura i jej twórcy mogą przywrócić naturalną więź między człowiekiem i naturą?

Współczesna gospodarka opiera się na eksploatacji zasobów i zaciąganiu ekologicznego, ekonomicznego i politycznego długu wobec przyszłych pokoleń. Dzieje się to pod pretekstem budowania dobrobytu, co zdecydowanie utrudnia proponowanie alternatywnych dróg. Dr Ege Yildirim wskazywała konieczność wprowadzenia do narracji pojęcia dziedzictwa. Spotykają się w nim bowiem kultura, natura i ekonomia. Nie w tradycyjnie pojmowanym dziedzictwie kulturowym jednak, gdzie to człowiek zajmuje centralne miejsce. Namysł nad holistycznym dziedzictwem, nierozerwalnie związanym z naturą, pomoże nam zrozumieć, że suma materialnych i niematerialnych świadectw naszego działania tworzy naszą tożsamość. Co zostawimy? Co przekażemy dalej jako wartość, jako owoc naszego istnienia? Dziedzictwo jest przekazywane. Konieczne jest zatem, żeby było odnawialne, a nie konsumowane przez kolejne pokolenia, gdzie dla każdej następnej generacji zostaje coraz mniej. Świat kultury nieustannie tworzy kolejne rozdziały
dziedzictwa ludzkości; czas, żeby także naturę uznać za jednego z najważniejszych autorów.

Co jednak tu i teraz mogą robić twórcy i instytucje kultury? Małgorzata Płysa, dyrektorka festiwalu UNSOUND, wskazała, że kulturę i naturę oczywiście wiele dzieli. Festiwal to przecież setki lotów, przejazdów, tysiące zużytych opakowań... Przedstawiła ciekawą kalkulację. Otóż jej zespół obliczył, że aby zrównoważyć koszty środowiskowe 10-dniowego festiwalu, należałoby posadzić… 160 000 sadzonek drzew. Festiwal to jednak także platforma do mówienia o problemach i dotarcia z proekologicznym komunikatem – jak oszczędzać wodę, czemu warto wybrać posiłek wegetariański. Korzyści, miejmy nadzieję, równoważą koszty. Rainer Kern – Dyrektor Enjoy Jazz Festival, doradca Prezydenta Miasta Mannheim, członek komitetu sterującego sieci miast kreatywnych UNESCO, współtwórca ruchu Renaissance Now! – stanowczo stwierdził że kultura i natura są w konflikcie, a współczesne problemy są wynikiem niesprawiedliwość i nierówności ekonomicznej, agresji, rozwoju konsumeryzmu. My tymczasem w ich obliczu zachowujemy się jak szaleńcy z definicji Einsteina – usiłujemy rozwiązać problem, robiąc ciągle to samo i oczekując innych rezultatów. Tymczasem sztuka, mimo że jest wytworem kultury, ma moc przekraczania granic, łączenia we wspólnym działaniu po obu stronach tej „sprzeczności”. Na przykładzie Mannheim pokazał, że kultura i jej instytucje mają też moc rewitalizacji, zarówno infrastrukturalnej, jak i społecznej – mogą zmienić postindustrialne miasto w żyjący organizm.

 

Podczas ceremonii otwarcia obecnych było wiele kluczowych postaci świata kultury.  Na pierwszym planie prezes ZAiKS-u Janusz Fogler
Podczas ceremonii otwarcia obecnych było wiele kluczowych postaci świata kultury. Na pierwszym planie prezes ZAiKS-u Janusz Fogler

Strategie artysty

Matylda Sałajewska, artystka wizualna, mówiła o głosie twórcy. Nie jest łatwo dziś artyście przebić się do powszechnej świadomości. O uwagę odbiorców walczy wiele podmiotów, ruchów, partii, biznesów. Jej sposobem jest wyjście ze sztuką do przestrzeni publicznej i współpraca ze światem biznesu.

Trudno sobie wyobrazić, żeby sztuka mogła istnieć bez komentowania wydarzeń, bez próby zwiększania świadomości odbiorców. Street art jest dla każdego, bez żadnego progu wejścia. Może zatem służyć edukacji, może krzyczeć o problemach. Krzyczeć trzeba, bo tylko to daje szansę, że usłyszą ci, którzy mają możliwość dokonania faktycznych zmian. Niektórzy pozostaną głusi, niektórzy nie – pozytywnym przykładem są programy odpowiedzialności społecznej biznesu. Ich działania są widoczne i realne.

Artystka zadała pytanie fundamentalne dla tezy panelu: o jakim rodzaju więzi człowieka i natury mówimy? Czy faktycznie chodzi o przywracanie? Do którego momentu? Sto lat? Więcej? To romantyczny mit. Należy raczej zapytać, jak dziś budować tę relację od nowa. Musimy porzucić narrację, w której stawiamy się ponad naturą. Tak naprawdę jesteśmy jej niewielką częścią. Sztuka jest właśnie formą takiego przypominania sobie. Sztuka zawsze była po to, żeby pytać i konfrontować się z nieznanym. Dziś stoimy wobec nieznanego. Sztuka nie tylko może mówić ponad podziałami politycznymi i ekonomicznymi, ale też je łagodzić.

W drugiej części panelu Tamara Kamińska – dyrektorka Music Export Poland i ekspertka Narodowej Komisji UNESCO do spraw miast kreatywnych – przyznała, że tytuł panelu jest celowo prowokacyjny. Można przecież uznać, że związki człowieka z naturą nie są czymś istotnym, nie ma do czego wracać. Powrót do natury może też być mirażem, próbą ucieczki. Na świecie panuje niepewność i zwątpienie. Sztuka może tę niepewność rozjaśnić, dać poczucie sensu. Jak powiedziała dr Ege Yildirim – artyści są jak kanarki w kopalni. Wrażliwi na nadchodzące kryzysy, widzą je wyraźniej. Szybciej dostrzegają też ratunek.

Niewyczerpane możliwości Orange Economy

Czy dobrym wyjściem z kryzysu może być pomarańczowa gospodarka, nastawiona na rozwój kultury i branż kreatywnych? W polskim dyskursie termin Orange Economy ukuty przez Felipe Buitrago Restrepo, byłego ministra kultury Kolumbii, nie zyskał jeszcze takiej popularności jak choćby zielona ekonomia obwarzanka – popandemiczny model zrównoważonego rozwoju nastawiony tylko na takie zyski, które są odnawialne. Tymczasem warto poświęcić tej koncepcji więcej uwagi, szczególnie w kontekście dynamicznego rozwoju miast. Do rozmowy o Orange Economy zaprosiła Tamara Kamińska, dyrektorka Music Export Poland. Felipe Buitrago Restrepo przekonywał, że pomijając kulturę w myśleniu o gospodarce, tracimy niezliczone możliwości właściwie w każdym obszarze życia. Kultura jest bowiem spoiwem społecznym, motorem rozwoju (tu ukłony w stronę twórczej wyobraźni), napędza rozwój technologii i zapewnia dużo więcej niż tylko rozrywkę. Dyskusja o tym, jak kultura wpływa na zdrowie psychiczne i więzi społeczne, mogłaby stanowić temat osobnego spotkania – w tej kwestii wiele pokazała nam pandemia. O tym, jak bardzo uniwersalna jest koncepcja pomarańczowej gospodarki, przekonywali Maria del Pilar Ordoñez, wiceministra kultury w Kolumbii i Charles Landry, urbanista, pisarz, ekspert w zakresie rozwoju miast. Ordoñez pokazała na licznych przykładach, że Kolumbia – kraj rolniczy – z powodzeniem przyjmuje Orange Economy jako kierunek myślenia o zrównoważonym rozwoju dla całego kraju i regionu, natomiast Landry zauważył, że to właśnie miasta, a także sieci współpracujących ze sobą miast, są najbardziej responsywne we wdrażaniu założeń Orange Economy. Już choćby sama ochrona zabytków i mądra rewitalizacja zaniedbanych dzielnic i obszarów miejskich to nic innego jak realizowanie założeń Orange Economy. Miasta zresztą, jak stwierdził Landry, mają niesamowity potencjał rozwiązywania problemów, które same tworzą. Reagują na zmiany szybciej i sprawniej niż rządy centralne. Wymiana doświadczeń pomiędzy miastami lub w ramach organizacji zrzeszających prezydentów miast może mieć w przyszłości wpływ porównywalny do takich organizacji jak dzisiejsze instytucje unijne. 

Rozmowa Nowe zasady gry, czyli co mają sobie do powiedzenia twórcy różnych pokoleń.  Od lewej: Tomek Lipiński i Miłosz „Miuosh” Borycki
Rozmowa Nowe zasady gry, czyli co mają sobie do powiedzenia twórcy różnych pokoleń. Od lewej: Tomek Lipiński i Miłosz „Miuosh” Borycki

Krajobraz po bitwie

Jakie szanse na realizację założeń Orange Economy mamy w Polsce? Wydaje się, że na razie niewielkie. Michał Komar, wiceprezes ZAiKS-u, przypomniał, że pauperyzacja środowisk artystycznych jest błyskawiczna z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze rozwiązania systemowe przyjęte przez państwo polskie są nadal daleko niewystarczające i zawsze spóźnione. Po drugie, można zapytać, jak dalece technologia zmienia kulturę, jej odbiorców i samych twórców. O tym rozmawiali goście zaproszeni przez Tamarę Kamińską do panelu „Krajobraz po bitwie – kultura i technologia w pandemii i po pandemii”. Wojciech Cellary, błyskotliwy analityk i komentator zmian w tych obszarach, opisując fenomen naszego funkcjonowania w sieci, wskazał na odwieczny mechanizm rządzący naszymi mózgami – ciekawość. To ona jest motorem rozwoju i to ona zapewniła nam sukces ewolucyjny. W zestawieniu z takim medium jak internet dla wielu okazuje się jednak pułapką. Ciekawość w połączeniu z łatwym dostępem do odbierania, ale też do wyrażania treści sprzyja pomijaniu kultury wymagającej wysiłku poznawczego. Pułapką jest więc ciągłe poszukiwanie nowych, szybkich do przyswojenia przekazów. Dobrze widać to na przykładzie scrollowania sieci – współczesnej bolączki zniewolonych umysłów, a także kolejnego wyzwania dla psychologów specjalizujących się w problematyce uzależnień behawioralnych. Internet jest więc w istocie zarówno błogosławieństwem (poszerza wolność), jak i przekleństwem (zniewala tych, którzy nie selekcjonują treści). Stanisław Trzciński, kulturoznawca i menedżer kultury, zauważył w tym kontekście, że byłoby wspaniale, gdyby prawdziwe było twierdzenie, że internet potrzebuje twórców, a twórcy potrzebują internetu, więc muszą współpracować i wspierać się nawzajem. Ale jego zdaniem jest to myślenie życzeniowe. Platformy udostępniające treści świetnie mogłyby sobie poradzić finansowo, promując treści bez treści, uproszczone i banalne, przysłowiowe zdjęcia kotków – dużo więcej na tym zarabiają niż na kulturze przez wielkie K. Tamara Kamińska miała jednak inne zdanie i więcej wiary w intuicję odbiorców. Wtórował jej semiotyk kultury Marcin Napiórkowski, którego zdaniem kompetencje humanistyczne i artystyczne są dziś wyjątkowo cenne i żaden obszar życia nie poradzi sobie bez dobrego humanisty – lub artysty, który umie nie tylko mówić, ale i słuchać, diagnozować problemy i dostrzegać złożone powiązania. Tego jeszcze nie potrafi sztuczna inteligencja, co potwierdziła Aleksandra Przegalińska, badaczka fenomenu AI.

Streaming – rabuje czy ratuje?

Przełóżmy powyższe spostrzeżenia na konkrety na przykładzie platform streamingowych. Niewątpliwie ten model odbioru kultury błyskawicznie wypiera sposoby tradycyjne. Streamingowi poświęcono niejeden panel na OEES. Konkluzje były zgodne: streaming jest potrzebny i demokratyzuje dostęp do twórczości, ale wymaga poważnych reform w zakresie wysokości i dystrybucji wynagrodzeń. Jak wyjaśniała Anna Misiewicz z Wydziału Międzynarodowego Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, problemem tym już zajmują się politycy w niektórych państwach. W poszukiwaniu lepszych rozwiązań przodują kraje anglosaskie. Rząd Wielkiej Brytanii bada, czy nie dochodzi do naruszeń i powołał w tym roku grupy robocze, które mają wypracować bardziej adekwatne sposoby dzielenia przychodów z muzycznych platform streamingowych oraz opracować standardy techniczne dla sektora. Mimo, że muzyka jest już w większości słuchana za pośrednictwem serwisów streamingowych, przychody z tego źródła stanowią niecałe 30% ogólnych przychodów twórców. Liczne raporty wskazują, że podział wynagrodzeń w streamingu jest zbliżony do podziału funkcjonującego na rynku nośników analogowych, gdzie najwięcej wydatków ponosiły i tym samym najwięcej zarabiały wytwórnie płytowe. Przy streamingu taki podział nie ma już uzasadnienia. Streaming, wraz ze swoimi algorytmami i zasadami dzielenia wynagrodzeń, pogłębia też różnice między zarobkami gwiazd a niszowych lub początkujących artystów: niecały 1% zarabia więcej niż 30 tys. dol. rocznie. Reszta, a więc 99%, zarabia średnio 26 dol. Jak podzielić tort bardziej sprawiedliwie? Rozważane są różne modele, np. wycenianie streamów na listach tworzonych przez użytkowników (te przynosiłyby uprawnionym więcej pieniędzy) odmiennie niż utworów słuchanych w ramach domyślnie tworzonych list do biegania czy łatwego zasypiania (te miałyby być wyceniane niżej) bądź wyższa wycena streamów tuż po debiucie utworu. Zupełnie odrębnym problemem jest funkcjonowanie serwisów takich jak YouTube, gdzie monetyzowane mogą być tylko kanały, które przekroczą próg 1000 subskrybentów
i rocznie będą mieć 240 tys. minut obejrzanych materiałów. Dla niszowego debiutanta jest to wygórowana poprzeczka. Co więcej, pieniądze trafiają do uprawnionych tylko wtedy, gdy użytkownik nie pominie reklamy. Prowadzący panel Marek Hojda, dyrektor Music Export Poland, spytał, dlaczego YouTube przyjął model biznesowy, który umożliwia pomijanie reklamy. Sam serwis wtedy nie zarabia, owszem, ale nie zarabiają też artyści – a oni są pozbawieni głosu w tej kwestii. Marcin Olender z Google tłumaczył, że taki model jest biznesowo skuteczny dla firmy, ale Marek Hojda wskazał na (już coraz mniej) ukryty program korporacji, której zależy na zbieraniu danych na temat użytkowników przez wyszukiwarkę Google po to, żeby lepiej targetować reklamy. Marek Hojda zasugerował, że skoro artyści wspomagają działalność reklamową Google'a, to korporacja powinna się podzielić z nimi częścią przychodów z wyszukiwarki, a nie tylko z YouTube'a. W rozmowie o podziale tantiem z serwisów streamingowych wzięli też udział Miłosz Bembinow, wiceprezes ZAiKS-u, który komentował między innymi problem niespójnego przekazywania danych przez serwisy, a także Marek Włodarczyk z Independent Digital. 

Panel Krajobraz po bitwie - rozmowa o ekonomicznych, kulturowych, psychologicznych i ekologicznych efektach pandemii.  Od lewej: Tamara Kamińska, Marcin Napiórkowski, Stanisław Trzciński, Michał Komar, online Wojciech Cellary i Aleksandra Przegalińska
Panel Krajobraz po bitwie - rozmowa o ekonomicznych, kulturowych, psychologicznych i ekologicznych efektach pandemii. Od lewej: Tamara Kamińska, Marcin Napiórkowski, Stanisław Trzciński, Michał Komar, online Wojciech Cellary i Aleksandra Przegalińska

Obfitość kultury, podsumowanie

Kongres Open Eyes Economy Summit to wyjątkowe wydarzenie. Agora, na której krzyżują się poglądy, osobowości i szkoły myślenia. To miejsce spotkań pokoleń i stylów – podczas jednego z paneli Tomek Lipiński, legenda polskiego rocka i członek zarządu ZAiKS-u, wymieniał się myślami o twórczości z Miuoshem, raperem i producentem młodego pokolenia, a podczas innego filozof zadawał pytania ludziom z Tik-Toka. W czasach zamknięcia i polaryzacji OEES daje nadzieję, że granice można pokonać, wystarczy tylko odrobina wyobraźni i dobrej woli.  Idea mądrego namysłu nad teraźniejszością i przyszłością pod kątem dobra wspólnego przyciąga – świadczą o tym nazwiska ekspertów, tysiące widzów online z 37 krajów, a także prawie 200 wolontariuszy wspierających organizatorów. Czekamy na edycję przyszłoroczną.

 

#Artykuł z kwartalnika
#Open Eyes Economy Summit